Wykonanie

Miałam w planie naleśnikowe śniadanie.Dawno naleśników nie robiłam, a z
mąki migdałowej nie robiłam jeszcze wcale. Co prawda mam doświadczenia z naleśnikami bezglutenowymi (np. tu albo tu i tu też i jeszcze inne) i są one bardzo dobre, ale mam też doświadczenie z placuszkami z
mąki migdałowe j i co prawda też wspominam je dobrze, ale nie placuszki, bo nie wyszły, tylko efekty akcji ratunkowej;)Tym razem więc zrobiłam ściśle wg przepisu z książki, zmniejszyłam tylko ilość składników. Przy czym ściśle wg przepisu nie dotyczyło ich rozmiarów, co - jak się okazało - miało ważne dość znaczenie;)Nie obyło się zatem bez walki i kombinacji, ale udało mi się zjeść
migdałowe naleśniki w całości, choć nie od początku.Składniki na 5 naleśników/2 porcje:* szklanka
mąki migdałowej lub zmielonych
migdałów* 1/2 łyżki świeżo zmielonego
siemienia lnianego* 1/4 łyżeczki
sody oczyszczonej*
jajko spore* 1/4 szklanki
mleka migdałowego (lub innego)* łyżka stopionego
oleju kokosowego,
oliwy lub roztopionego
masła* szczypta albo dwie
soliNa wierzch:*
serek ricotta z
kakao i
miodem* tahini z
miodemJajko lekko roztrzepałam z
mlekiem i
olejem, a
potem dodałam powoli
mąkę wymieszaną z
sodą i
solą. Ciasto wyszło trochę za gęste, więc dolałam jeszcze trochę
wody - ma
mieć konsystencję taką jak klasyczne ciasto naleśnikowe.Patelnię do naleśników (mam bardzo dużą) posmarowałam
kokosowym olejem, dobrze podgrzałam i wlałam 150 ml ciasta, co zajęło całą patelnię.Jak już wspomniałam, nie zwróciłam uwagi, że autor zaleca robić naleśniki o średnicy ok. 10 cm. Wydawało mi się to strasznie mało jak na naleśniki i to był błąd, jak się okazało, bo mój wielki naleśnik za nic nie dał się przewrócić w całości na drugą stronę.Jak się skończyło? Podobnie jak w/w przepisie na placki
migdałowe i na zdjęciu poniżej;)

Trochę mnie to zbiło z pantałyku, ale trudno, przeszkody są po to, aby je pokonywać. Przy następnym zmieniam patelnię na mniejszą i stosuję się już bardziej do wskazówki dotyczącej wielkości (ale nie tak znów do końca, bo daleko jeszcze do 10 cm średnicy). Tym razem idzie dobrze, naleśnik odchodzi od patelni, tylko jak go podważam, to jest lejący i znów mam obawy, że się rozleci. Długo nie myślę, tylko wyciągam drugą patelnię, błyskawicznie smaruję ją
olejem, podgrzewam i przerzucam naleśnika zgrabnym ruchem z jednej na drugą. Brawo! Udało się! Co prawda nie jest jeszcze idealny, bo za bardzo przypieczony, ale absolutnie ma już wygląd naleśnika.Smaruję go
serkiem ricotta (zostało mi trochę w lodówce, więc go chciałam wykorzystać, ale lepszy jeszcze by był
mascarpone) z
kakao i
miodem, posypuję migdałowymi
płatkami i wracam do patelni, bo zostało mi jeszcze ciasto.Tym razem wylewam ciasta tyle, ile przykazane (prawie, trochę jest większy niż te 10 cm, może 13?) i ten naleśnik już nie potrzebuje drugiej patelni - wychodzi idealny! Puchnę z dumy:D

On z kolei zostaje polany tahiną i
miodem, przy czym tahina jest zakupiona i muszę powiedzieć, że to moja pierwsza sklepowa tahina (bo do tej
pory robiłam sama) i bardzo mi smakuje.W tym momencie wyszło piękne słońce, więc pobiegłam do pokoju zrobić zdjęcia w pełnym świetle i tak się prezentuje mój
migdałowy naleśnik w promieniach styczniowego słońca:)

O ile ten pierwszy trochę się kruszył przy krojeniu, to ten już nie, ale też nie jest to klasyczny naleśnik, z którym można robić, co się chce, bo tych naleśników nie
daje się składać ani zwijać. Mnie to nie przeszkadza, bo dla mnie żadna różnica czy położę nadzienie (wtedy to nie nadzienie, bo się nie nadziewa) na wierzchu, czy do środka - smakuje podobnie jeśli nie tak samo.Naleśnik z tahini i
miodem mnie zachwycił - jest to raczej wersja deserowa, słodka i pyszna:)Z tych składników wyszło mi ok. 5 naleśników (wliczyłam ten pierwszy nieudany też). Zjadłam 2 całe i trochę tej mieszanki z patelni, resztę zostawiłam na
potem, bo więcej zjeść nie byłam w stanie, są bardzo sycące.Myślę, że takie naleśniki będą dla mnie atrakcyjną odmianą, ale nie zastąpią naleśników zbożowych, więc zbożowe bezglutenowe
będę dalej robić, tym bardziej, że robię takie dania niezbyt często.Same naleśniki są zgodne z Metodą Montignac I faza - zamiast
miodu można dać np. polewę z
gorzkiej czekolady.

"Nie bój się wielkiego kroku, nie pokonasz przepaści dwoma małymi"David Lloyd George