ßßß Cookit - przepis na Szarlotka jaglana z bezą, żurawiną i orzechami - najlepsza!

Szarlotka jaglana z bezą, żurawiną i orzechami - najlepsza!

nazwa

Wykonanie

Były już różne, ostatnio owsiana i gryczana, jaglanej jeszcze dotąd nie robiłam.
Przyszła mi na myśl, bo trochę ją zaniedbałam (kaszę jaglaną, znaczy się) - kiedyś moja wielka miłość, a teraz leży odłogiem.
Przez moment zastanawiałam się, czy zrobić spód na bazie kaszy, czy też ją zmielić na mąkę. Stanęło na mące.
W kwestii orzechów i bezy na wierzch (bez zwieńczenia jeszcze ciastem, jak to zwykle robię) wzorowałam się na tej mojej kiedyś ukochanej szarlotce.
No to do dzieła!
Składniki na tortownicę o śr. 20 cm:
* szklanka kaszy jaglanej (nie wiem ile wyszło po zmieleniu)
* 2 jajka (osobno żółtka i białka)
* przynajmniej 1 kg jabłek do szarlotki - u mnie było ok. 1.3 kg
* ok. 50-60 g tłuszczu, ja dałam 70 g i było za dużo; dałam masło (więcej) i olej kokosowy (mniej)
* spora garść żurawiny
* orzechy włoskie (można dać więcej niż ja, przykryć nimi całą powierzchnię)
* 1/2 płaskiej łyżeczki ksylitolu (niekoniecznie)
* odrobina proszku do pieczenia (mam bezglutenowy), ale nie wiem czy konieczny
Obrałam, pokroiłam jabłka i uprażyłam je z odrobiną wody. Jabłka częściowo się rozpadły, a częściowo pozostały w kawałkach i tak je zostawiłam. Po chwili znalazłam jeszcze 2 zapomniane, starłam je na grubych oczkach i dołożyłam w takiej formie (surowej) do gotowej masy jabłecznej.
To tak gwoli dokładności procesu, choć nie ma to wielkiego znaczenia jak jabłka przygotujecie, można je całkiem rozciapać albo dać surowe utarte i też będzie dobrze.
Kaszę jaglaną zmieliłam, przy czym nie zmieliła mi się całkiem na mąkę, pozostała lekko kaszkowata (co widać na zdjęciach) i dała fajny efekt smakowy, więc nie zawsze to, co nie wyjdzie tak jakbyśmy chcieli, jest gorsze, bo czasem jest wręcz przeciwnie.
Połączyłam żółtka z tłuszczem, mąką i proszkiem, zagniotłam i wyłożyłam dno tortownicy (pokrytej papierem do pieczenia).
Masę jabłeczną wzbogaciłam o żurawinę i przełożyłam na ciasto. Na to wysypałam orzechy i pokryłam ubitym z odrobiną ksylitolu (dla zwiększenia sztywności) białkiem.
Piekłam ok. 30 minut w temp. 180* C. Po 10 minutach wyłączyłam grzałkę górną, bo beza szybko osiągnęła pożądany, w sensie koloru, stan.
Po wyjęciu beza natychmiast mocno się zmarszczyła, taki jej urok (albo moich umiejętności;).
Co powiem o tej szarlotce? Spód się mocno kruszył, miałam wrażenie, że to przez nadmiar tłuszczu. Ale tylko w pierwszym dniu, bo na drugi już był dobrze zwarty. Co prawda na drugi niewiele już ciasta zostało, ale na tyle, żebym mogła to, ze zdumieniem zresztą, stwierdzić.
Mimo tego niezbyt efektownego spodu szarlotka, jak dla mnie, była chyba najlepszą z tych ostatnich! Musiałam się mocno hamować, żeby jej nie zjeść całej, a i tak w pierwszym rzucie zjadłam pół:)
Nie wiem co dokładnie na to wpłynęło, może niewielka ilość ciasta i jego specyficzny smaczek, może jabłka wymieszane z żurawiną, albo warstwa orzechowa pod białkową pierzynką.
Albo po prostu całość, czyli wszystko do kupy.
W każdym razie kaszę jaglaną jeszcze mam.
A Wy macie?:)
"Chciałoby się być bogatym, aby już nie myśleć o pieniądzach, ale większość bogatych i tak nie myśli o niczym innym"
Abbel Bonard
Źródło:http://zdrowa-kuchnia-sowy.blogspot.com/2015/04/szarlotka-jaglana-z-beza-zurawina-i.html