Wykonanie
WitajcieA te kropy ... w tytule to stąd, że mam tyle do powiedzenia, że nie wiem od czego mam zacząć :)Na początku dziękuję Wam Kochani za wszystkie kciuki. Bardzo mi pomogły. Egzamin zdałam, choć łatwo nie było, a nauki tyle że przypomniały się studenckie czasy. Tyle tylko że te "parę" lat temu jakoś wszystko przychodziło łatwiej. Ale najważniejsze że się udało, jestem brakarzem III klasy i z tego bardzo się cieszę.Trudne było też rozstanie z moimi chłopakami, tym dużym i tym małym. To chyba pierwsze w życiu, stęskniłam się za nimi bardzo.A co
potem, po powrocie? Musieliśmy się sobą nacieszyć, musiałam odreagować stres po szkoleniu i egzaminie, odpocząć od miasta, od którego bardzo odwykłam, mimo że tu w mojej wsi mieszkamy dopiero od prawie roku. Odkryłam że miasto mnie potwornie męczy.Przez prawie dwa tygodnie nie gotowałam, nie piekłam
chleba, czułam się dziwnie :) Zaraz po powrocie musiałam coś upiec, mimo że upał był niesamowity i normalnie to w godzinach południowych nawet
koniem nie dałabym się zaciągnąć aby włączyć piekarnik.Wiem, teraz powinnam sypać postami jak z rękawa, ale tak nie będzie. Bo albo wracałam do moich starych sprawdzonych przepisów, które już tu na blogu są, albo były to klasyki.Było ciasto kruche z delikatną budyniową pianką (no ręka do góry, kto jeszcze nie zna :) ) Nie raz :) bo za każdym razem z innymi
owocami. Były pierogi z
jagodami, mmm... pycha, już nie
mogę doczekać się następnego lata :)I byli też goście. Z Siostrą i jej rodzinką nie widziałyśmy się od prawie dwóch lat.Była szarlotka z może niezbyt pięknych, ale za to moich własnych papierówek
Z budyniową pianką inspirowana wspomnianym wcześniej
ciastem. Znikła tak szybko że nie doczekała się dokumentacji fotograficznej. Wspólnie obierane papierówki z moim prawie 7-letnim Dzieciem. Te chwile w kuchni lubię najbardziej i mam cichą nadzieję że i mój
Dzieć będzie je wspominał :) To nic, że wszystko trwa dwa
razy dłużej, a
jabłka po obraniu przypominają kostki Rubika i niewiele z nich zostaje. Nie to jest przecież najważniejsze :)
No i obowiązkowe
ciasto drożdżowe z babciowego przepisu, tym razem ze
śliwkami.Teraz dojrzewają węgierki. Knedle ze
śliwkami często u nas goszczą.
i okrągłe fioletowe maleństwa (mirabelki? myślałam że są tylko żółte), które za czorta nie chcą odejść od pestki. Wychodzi z nich pyszny kompot, nie mam pomysłu co jeszcze
mogę z nich zrobić.
Czekam na
gruszki ...
i szarą renetę, ale to jeszcze trochę...
Czy jest ktoś kto dotrwał do końca? Wiem że przesadziłam, wybaczcie.To zapraszam na pyszne drożdżówki z przepisu który znalazłam u Asi Słodkiej Babeczki (
Asiu dziękuję, przepis jest fantastyczny), a który pochodzi od Olgi Smile .
Asia zaproponowała
budyń domowej roboty oraz dodatek
owoców i był to strzał w 10-tkę :)U mnie wyszło 12 średniej wielkości sztuk.
Ciasto:500 g
mąki pszennej (dałam typ 500)100 g
masła extra1/2 szklanki
cukru25 g świeżych
drożdży1 szklanka (250 ml)
mlekaszczypta
soliBudyń:1 1/2 szklanki
mleka (szklanka 250 ml)2 czubate łyżki
mąki pszennej2 czubate łyżki
mąki ziemniaczanejok 1/2 szklanki
cukru ( ja dałam równe 1/2 szklanki)2 łyżeczki ekstraktu
waniliowego lub pasty waniliowej (ja dałam domowej produkcji ekstrakt
waniliowy)1
jajko1
żółtkododatkowo dałam jeszcze 10 g
cukru z prawdziwą
waniliąPonadto:dowolne
owoce do ułożenia na bułkach, na każdej bułeczce położyłam połówkę węgierki1 roztrzepane
jajko do smarowania
bułek przed pieczeniem (wykorzystałam do tego celu pozostałe po ugotowaniu budyniu
białko)dodatkowo bułeczki posypałam przed pieczeniem kruszonką (przepis tu) i
brązowym cukrem.Zaczęłam od przygotowania budyniu, aby zdążył ostygnąć.Zagotować szklankę
mleka z
cukrem i
cukrem waniliowym, oraz ekstraktem
waniliowym. Pozostałe pół szklanki miksujemy z
jajkiem,
żółtkiem i
mąkami, a następnie dodajemy do gotującego się
mleka. Cały czas mieszając, aby nie porobiły się grudki, doprowadzamy
budyń do wrzenia i chwilę jeszcze gotujemy. Pozostawiamy do ostygnięcia.Zabieramy się za
ciasto drożdżowe.
Mleko podgrzewamy, tak aby było letnie. Z połowy
mleka,
drożdży, 1 łyżeczki
cukru i 1 łyżeczki
mąki przygotowujemy rozczyn i pozostawiamy pod przykryciem w ciepłym miejscu, aby
drożdże się uaktywniły. Do miski przesiewamy
mąkę.
Masło rozpuszczamy w pozostałej ilości ciepłego
mleka.Do miski z
mąką dodajemy rozczyn i pozostałe składniki, mieszamy oraz wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto.Ciasto przekładamy do miski i pozostawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia, czyli do podwojenia objętości.Wyrośnięte ciasto chwilkę jeszcze wyrabiamy i dzielimy na tyle równych części ile chcemy
mieć bułeczek, u mnie 12 sztuk. Z każdej części formujemy bułeczkę kulkę (rozpłaszczamy lekko dłonią i zbieramy wszystkie brzegi do środka - tak jak byśmy chcieli zawiązać woreczek) i układamy w dość dużych odstępach łączeniem do dołu, na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.Po uformowaniu wszystkich bułeczek przykrywamy blaszkę ściereczką i pozostawiamy do napuszenia.Piekarnik rozgrzewamy do 190 st. C.W napuszonych bułeczkach wyciskamy dnem niewielkiej szklanki dołki, które wypełniamy
budyniem. Na budyniu układamy połówki
śliwek lub inne
owoce.Brzegi bułeczek smarujemy roztrzepanym
jajkiem (u mnie
białko)Jeśli chcecie to przygotujcie wcześniej kruszonkę i posypcie nią bułeczki przed pieczeniem, dodatkowo posypałam je jeszcze
brązowym cukrem.Piekłam w rozgrzanym do 190 st. C piekarniku przez ok. 20-25 min, do momentu aż brzegi bułeczek ładnie się zrumieniły.Po upieczeniu studzimy na kratce.Smacznego ;)