Wykonanie
Najgorsze, jak człowiek ma lenia i mu się wtedy
kapusty chce.To znaczy, ja wiem, że może być jeszcze kilka gorszych rzeczy (np. jak myślisz, że masz ketchup/proszek do pieczenia/ocet (niepotrzebne skreślić), a go nie masz, albo jak stoisz nad patelnią z rozbitym
jajkiem w rękach i wtedy nagle odkrywasz, że patelnia jest nieumyta), ale duet leń z ochotą na
kapustę też potrafi nieźle dopiec - kto przeżył, ten wie, o czym mówię i na pewno będzie się ze mną solidaryzował w udręce.Ochota ochoczo wertuje przepisy, a leniwiec przebrzydły marudzi - a to za długo się robi, a tu
mięso trzeba dobre kupić, a tego to nikt więcej nie będzie jadł, itp., a czas leci, robi się coraz później i trzeba się na coś zdecydować - koniec końców alternatywa jest jedna - jeść albo nie jeść.No dobra - niech już będzie, że jeść.Padło na
kapustę z
ziemniakami, a to dlatego, że mam zamiar wziąć udział w muzycznej akcji
Magdy -> Jedzenie z muzyką w tle i te
ziemniaki będą bardzo a propos, a właściwie tytułowym bohaterem znalezionego przeze mnie utworu, który zaprezentuję w następnym tygodniu, już po skompletowaniu całej jego obsady.:)

No to do miasta po
kapustę.Miała być włoska, co za pomysł - po włoską trzeba by chyba raczej do Włoch, więc jest polska, w Polsce południowo-wschodniej ogólnodostępna i w dodatku
młoda - też coś.:)Reszta składników kupiona już bez problemów, aczkolwiek zdobyć o tej
porze stare
ziemniaki wcale nie było łatwo - oferowało je tylko jedno stoisko na rynku; pan wydobył kilka sztuk
spod sterty skrzynek, w zadziwiająco dobrej kondycji jeszcze.:)A teraz będzie dygresja.Muszę się przyznać, iż mam słabość do
kapusty, ale bynajmniej nie kulinarną, bardziej... hmm... jakby to określić... frazeologiczną?Otóż przez wiele lat, gdzieś do osiągnięcia pełnoletności, nazywana byłam w domu Kapuściną vel
Kapustą. Przydomek ten wziął się z dość karkołomnego skojarzenia -
rymu do mojego przekształconego imienia i z jego istnieniem wiąże się pewien stosunkowo zabawny epizod.Otóż mając lat naście i wakacjując któregoś pięknego lata u wujka, na Mazurach, wypłynęłam byłam sobie hen hen daleko na jezioro, aż się tym oddaleniem zaniepokoiła moja mama. Stanęła przy brzegu i zaczęła mnie przywoływać: -"
Kapusta!
Kapusta!", co zdumiało wujka, jej brata, który dotąd nie słyszał tego przezwiska i go ze mną kompletnie nie kojarzył. Pyta więc taki zdumiony wujek mamę: - "Jadwiga, a gdzie ty tam
kapustę widzisz?" Na co mama: - "No właśnie nie widzę, dlatego wołam." Wujka na to dictum tak przytkało, że ledwo zdołał wykrztusić: - "...
kapustę...? ...wołasz..?" Niezwyczajny ton głosu brata pozwolił mamie zarejestrować absurd całej sytuacji, ale wyjaśnić ją i tak zdołała dopiero po paru minutach spędzonych na regularnym umieraniu ze śmiechu.:)Dzisiaj jednak
kapusta na bardzo poważnie, bo i ze starymi
ziemniakami żartów nie ma, i w towarzystwie
cebuli człowiek się prędzej popłacze, niż pośmieje.:)

Składniki:700 g mącznych
ziemniaków1 obrany ząbek
czosnku150 g
kapusty włoskiej drobno poszatkowanej /użyłam białej/4
cebule dymki drobno pokrojone1
białkosólpieprz1 łyżka
masła ghee1 łyżka
oliwy z oliwekKarmelizowana
cebula:4 duże
czerwone cebule drobno posiekane50 g
cukru /użyłam brzozowego/1 łyżka
białego octu winnegoWykonanie:
Ziemniaki obierz, pokrój na równe kawałki i ugotuj wraz z
czosnkiem do miękkości (15-20 minut). Po odcedzeniu zgnieć na puree i pozostaw do przestygnięcia.
Kapustę zalej wrzątkiem i zblanszuj, następnie odcedź i dodaj do
ziemniaków wraz z
dymką,
białkiem i
przyprawami. Całość starannie wymieszaj.
Czerwoną cebulę z
cukrem i
octem wrzuć na patelnię i duś na małym ogniu bez przykrycia przez około 20 minut, aż wyparuje z niej niemal cały płyn, a ona stanie się miękka.Uformuj z
ziemniaków 12 małych kotlecików (po 3 na osobę).Roztop
masło i
olej na patelni i smaż kotleciki z obu stron na małym ogniu do zrumienienia.Podawaj gorące ze skarmelizowaną
cebulą.Gotowe!

Bardzo smacznego!Źródło - "Szybko i smacznie - kuchnia wegetariańska"