ßßß Cookit - przepis na Czekowiśnia, czyli wiśnie z rumem w czekoladzie - konfitura dla łasuchów

Czekowiśnia, czyli wiśnie z rumem w czekoladzie - konfitura dla łasuchów

nazwa

Wykonanie

Lubię ten moment, gdy otwieram nowy słoik domowej konfitury, czy dżemu. Zazwyczaj jest mocno zakręcony i trzeba trochę siły, by go odkręcić. Przykrywka robi lekkie "pyk' i oto uwalnia się aromat lata zamknięty w słoiczku. Tej zimy będzie pachnieć u mnie wiśniami z rumem i czekoladą, czyli ekskluzywną wersją czekowiśn i, która smakuje jak najlepsze czekoladki z wiśniami w likierze.
Przypominam sobie wtedy letnie i jesienne dni, ciepłe, pełne owoców i słońca. Czasem uśmiecham się na myśl z kim robiłam te oto słoiczki (lub dla kogo). Oczywiście latem staramy się jeść przede wszystkim świeże owoce - wszystkie sezonowe, które akurat pokazują się na targu. Ale późną, listopadową jesienią i mroźną zimą nie ma jak wiśnie do herbaty, czy czarna porzeczka na chałce z białym serem. Smażenie konfitur i robienie przetworów polubiłam zaledwie kilka lat temu, wcześniej dostawałam setki słoików rocznie od rodziców (do dziś zawsze coś pysznego mi od nich wpadnie). Ot tak mi się wydawało, że ja już jestem "nie to pokolenie". Że smażyły nasze babcie i ewentualnie mamy, ale my już nie.
Owszem pamiętam jeszcze czasy, gdy drylowałam ręcznie dla mamy, czy babci całe wiadra wiśni - agrafką lub szpilką do włosów (taki zagięty drucik do upinania koka). Jak już weszłam jednak w "dorosłość" robienie przetworów wydawało mi się jakieś bezsensowne - zawsze można coś kupić w delikatesach - w końcu pojawili się producenci naprawdę dobrej jakości konfitur, ale miałam też te ciągłe dostawy pyszności od rodziców. Ale któregoś roku postanowiłam zrobić coś sama, tyle, że nie z tych tradycyjnych przepisów jak właśnie dżemy, czy konfitury - ususzyłam pomidory. Do dziś uwielbiam jesienią suszyć pomidory i obdarowywać cennymi słoiczkami wszystkich mi bliskich. Potem zrobiłam swój pierwszy dżem - czekośliwkę . Wszystkie znane mi dzieci (bo kilka słoiczków oczywiście poszło na rozdanie) wyrażały absolutny zachwyt. I tak oto, całkiem niechcący i bez skrupulatnego planu "wsiąkłam' w przetworowanie. Co roku były nowe pomysły, a z czasem również doszły tradycyjne konfitury i dżemy. Przetworowanie mnie odstresowuje, pozwala zająć głowę planowaniem, liczeniem. Jest w nim jakiś rytm, który na mnie działa zbawiennie. I lubię robić przetwory z innymi kobietami, wtedy to dopiero magia się dzieje! Mimo kuchni często wyglądającej jak pole bitwy, mimo szorowania garnków, bo czasem coś się przecież "przypsnie", mimo szykowania dziesiątek słoików i w sumie "mnóstwa roboty" bo często robię przetwory "hurtowo' - od razu kilka rodzajów - bardzo lubię zaklinanie lata i jesieni w słoiki. A najfajniejszy moment to ten, gdy już pozakręcam wszystkie gorące słoiki i odstawię do studzenia - wtedy ogarniam szybko kuchnię, nastawiam zmywarkę i szykuję fartuszki z bibuły na każdy słoik, a potem opisuję " wiśnie z rumem w czekoladzie ". Zimą miło będzie usłyszeć jak pokrywka zrobi "pyk".... i przypomnieć sobie jak walczyłam pod koniec lipca z 18 kg wiśni :)
Idąc tropem wiśniowym tego lata, oprócz nalewki i tradycyjnej konfitury z wiśni umyśliłam sobie jakąś wyjątkową pyszność dla dzieci zrobić. Dzieciaki zakochane są od lat w czekośliwce, a że do wiśni czekolada pasuje wybornie, to ten mariaż wydał mi się miłą odmianą. Do wiśni cudnie pasuje również rum, oczywiście można użyć aromatu rumowego, ale jestem wielką przeciwniczką aromatów i od lat nie używam ich w kuchni. Dodanie alkoholu do jakiejkolwiek potrawy, która jest poddawana dłuższej obróbce cieplnej powoduje, iż alkohol się ulatnia, pozostaje jednak w niej jego aromat, czyli ... wiśnie z rumem w czekoladzie, świetnie nadają się również dla dzieci :)
9 słoiczków po 300ml
ok 4 kg dojrzałych wiśni
1 kg cukru
100g ciemnego kakao
4-6 łyżek rumu
opcjonalnie 50g cukru żelującego 3:1
Wiśnie umyj i wydryluj. Powinno wyjść ok 3 kg owoców bez pestek i bez soku, który wyciekł (sok zostaw na syrop wiśniowy). Przełóż owoce do szerokiego garnka z grubym dnem, zasyp cukrem i gotuj na silnym ogniu, aż puszcza sok i zmiękną. Wtedy zmniejsz nieco płomień i gotuj ok 2 godzin nie zapominając o mieszaniu. Wyłącz gaz i odstaw do wystudzenia. Drugiego dnia smaż kolejne 3 godziny, aż konfitura dość mocno zgęstnieje. Łyżką cedzakową zbierz trochę soku, który się wytworzy podczas smażenia i przelej go do kubka, dodaj do niego kakao i dokładnie rozmieszaj. Jeśli będzie bardzo gęste, dodaj jeszcze nieco soku. Całość przelej do garnka z konfiturą i smaż mieszając ok 30 minut. Dodaj rum (i ewentualnie żelfix, jeśli wciaż żadkie, a nie chcesz dłużej smażyć), podgrzewaj jeszcze 2-4 minuty i gorące przekładaj do przygotowanych czystych i suchych słoików. Zakręcaj na gorąco. Studź bez odwracania.
I teraz uwaga - jak już słoiki wystygną opisz je jakoś dla niepoznaki - na przykład "pikantne bakłażany z octem", albo "gorzka czerwona cebula", bo jak będzie stało czarno na białym "wiśnie z rumem w czekoladzie", albo "czekowiśnia" masz jak w banku, że małe i duże łasuchy będą w spiżarni, czy piwniczce spędzać sporo czasu podjadając czeko-wiśniową konfiturę paluchami. Wcale nie będą czekać aż napieczesz do niej gofrów, czy podasz z chrupiącą chałką z masłem. No, czasem może uda ci się ich przyłapać, jeśli nie zdążą się dokładnie oblizać po łasowaniu. Smacznego :)
Źródło:http://www.chillibite.pl/2010/07/wisnie-z-rumem-w-czekoladzie-konfitura.html