Wykonanie
Pisałam już nieraz na blogu, że na warsztatach w moim rodzinnym województwie kujawsko-pomorskim uczyłam się przyrządzać gęsi tak, by wykorzystać każdą część cennego ptaka, który do tanich nie należy. W ten sposób półgęsek peklowany czy pieczony w niskiej temperaturze wychodzi mi niedrogo, bo reszta gęsiej
tuszki wykorzystana jest do pieczenia, pasztetów ,
smalcu i słynnych faszerowanych gęsich szyjek.I tu może co nieco o nazwie. Gęsie pipki ( od niemieckiego pipe – fajka) to nazwa albo duszonych żołądków przypominających kształtem fajki, albo szyjki, zależy to od regionu
kraju. Ostatnio słyszałam, ze gęsi pipek w liczbie pojedynczej to właśnie szyjka, a gęsie pipki w liczbie mnogiej, to żołądki.Wracając do gęsi – jest z całą
tuszką sporo roboty, w kuchni trzeba zrobić nieco bałaganu i co nieco przy okazji się pobrudzi. Nie lubię być ograniczana koniecznością uważania, by czegoś nie zniszczyć gdy pracuję, a w kuchni pracuję dużo i często. Nie lubię też
drogich sprzętów, bo mam w życiu dość stresu , jestem dość impulsywna i nie chcę się denerwować tym, że zniszczę lub zgubię coś, co jest warte sporo pieniędzy. Cenię sobie w życiu wygodę i praktyczność. A praca przy rozbiorze gęsi wygląda na przykład tak :
Na zdjęciu Napoleon gęsiny i
jagnięciny, Piotr Lenart podczas pokazu rozbioru gęsi na wyjeździe studyjnym po Zakolu Dolnej Wisły , tu w
Luszkowie i Renata Osojca z sąsiedniej agroturystyki , która zasiadała w jury oceniającym potrawy z gęsi w Przysieku wraz z
Magdą Gessler.Jest trochę paprania, co ? A co dopiero w mojej małej kuchni. Dlatego przymierzam się, by znów zrobić u siebie tapety na ścianę, zmywalne, które ją zabezpieczą przed zabrudzeniami przy intensywnej pracy. Może nawet zdecyduję się na specjalne okleiny na meble, by i one były zabezpieczone przed skutkami moich kuchennych szaleństw. Może też wykorzystam do wystroju kuchni naklejki związane tematycznie z kuchnią i jedzeniem. Miałam takie tapety w pierwszej kuchni, jeszcze made in NRD. Na szczęście teraz nie trzeba ich przywozić z zagranicy, jak to było w latch 80-tych 🙂skóra z gęsiej szyigęsia
wątróbka ( można dodać nieco indyczych)rosółgęsi
smaleccebula,
tarta bułkasól,
pieprz,
majeranek,
liśc laurowy,
ziele angielskieSkórę z szyi ostrożnie odcinamy, dokładnie myjemy, można ją trochę namoczyć. Lekko solimy.Na gęsim tłuszczu podsmażamy z pokrojoną
cebulą wątróbki. Studzimy, część kroimy w kostkę.Część
wątróbek mielimy przez maszynkę albo miksujemy. Doprawiamy
pieprzem i
majerankiem, dorzucamy tyle
tartej bułki, by masa była gęsta. Dodajemy pokrojone w kostkę
wątróbki , te najładniejsze części. Do zszytej lub zawiązanej z jednego końca szyjki wkładamy farsz, lecz niezbyt ciasno, by szyjki nie popękały. Po nafaszerowaniu zszywamy dokładnie końcówki.Dusimy w gęsim
smalcu podlewając rosołem lub wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 C w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym tłuszczem , też lekko podlewając rosołem i uzupełniając sos. Są dobre, gdy wkłuty ostrożnie patyczek wchodzi bez
oporu.Studzimy przez kilka godzin, aż będą zimne i podajemy pokrojone na plastry, w towarzystwie pikli albo kiszonek .Na zdjęciu poniżej faszerowana gęsia szyjka w towarzystwie plastrów peklowanego i pieczonego półgęska.Nie bójmy się odrobiny pracy, bałaganu w kuchni by zrobić coś pysznego i wykorzystać jak najlepiej dobre
mięso.Smacznego !