Wykonanie
Staram się pokazać na blogu jak najwięcej potraw z gęsi , których nauczyłam się robić na warsztatach w moich rodzinnych stronach.Jednym z moich zdaniem smaczniejszych form podania gęsiny są faszerowane gęsie szyjki. Wykorzytuje się do farszu gotowane
mięso ( na przykład z szyi ) i żołądki a także podsmażoną z
cebulą wątróbkę. Skórę szyjki można zawiązać albo zszyć. Ja zrobiłam tym drugim sposobem, bo i tak szyłam… Widziany w tle kształt, to nafaszerowan skóra z piersi gęsiej –
mięso wykorzystałam do peklowania w
soli z przepisu Karola Okrasy, pokażę później, jak już będzie gotowe .Ale wróćmy do naszych
baranów, to znaczy do gęsiFASZEROWANA GĘSIA SZYJKA I SKÓRA Z PIERSIszyja z gęsi ze skórągęsi żołądek ( można dodać indycze)gęsia
wątróbka ( też można dodać nieco indyczych)rosółgęsi
smaleccebulasól,
pieprz,
majeranek,
liśc laurowy,
ziele angielskieSkórę z szyi ostrożnie odcinamy, dokładnie myjemy, można ją trochę namoczyć. Lekko solimy.
Mięso z rosołu i ugotowane w nim żołądki studzimy,
mięso oddzielamy od kości, żołądki kroimy w kostkę.Na gęsim tłuszczu podsmażamy z pokrojoną
cebulą wątróbki. studzimy, częśc kroimy w kostkę.
Mięso i część
wątróbek mielimy przez maszynkę albo miksujemy. Doprawiamy
pieprzem i
majerankiem,
solą ostrożnie, bo
mięso z rosołu jest słone. Dodajemy pokrojone w kostkę
wątróbki i żołądki . Do zszytej lub zawiązanej z jednego konca szyjki wkladamy farsz, lecz niezbyt ciasno, by szyjki nie popękały. Ja dodatkowo nafaszerowałam skórę z gęsiej piersi i zszyłam ją ciasno sznurkiem. Po nafaszerowaniu zaszyłam dokładnie końcówki.Roztopiłam tłuszcz ( sporo) na patelni ( mam taką parową , z kominkiem) i podsmażyłam najpierw szyjkę i „pieróg” z piersi na rumiano z obu stron z dodatkiem
cebuli.
Potem podlałam rosołem, dorzuciłam
ziele angielskie i
liść laurowy i dusiłam pod przykryciem, obracajac co jakiś czas przez około godzinę, na małym ogniu.Można też gęsie szyjki upiec w piekarniku, ale ja robiłam je sama pierwszy raz i wolałam tę metodę.Wystudziłam przez noc ( nie trzeba tak długo) i już spróbowałam w towarzystwie kiszonego
kalafiora i
brokułem z
marchewką ( przepis podam niebawem). Wyszły pyszne jak te z warsztatów.Wracając do gęsi – o tradycji ich jedzenia napiszę nieco jutro ( czeka mnie jeszcze pieczenie
rogali marcińskich) , przypomniało za to mi się powiedzenie Mikołaja Reja, że Polacy nie gęsi, swój
język mają… Pomyślałam, czy nie pokazać na blogu w sezonie kilku gęsich przepisów z ksiażki o kuchni alzackiej, którą przywiozłąm sobie z niedawnej wycieczki kulinarnej do Francji . Myślę, ze poradzę sobie z tłumaczeniem a jak nie to skorzystam z pomocy na http://www.centrumtlumaczen.pl/ .Gęsich szyjek tam nie było, jeśli macie okazję zrobić sobie, to szczerze zachęcam.Smacznego !