Wykonanie
Rok akademicki czas zacząć!Jak co roku wchodzę w październik z listą postanowień, celów i wyzwań przed samą sobą. Ale tym razem chcę się z nich rozliczyć przed sobą i innymi z jak najlepszymi rezultatami, a nie częściowo odpuścić po kilku tygodniach - typowo studenckie podejście ;) Jestem wyjątkowo mocno zmotywowana przed tym rokiem, więc chcę wykorzystać ten fakt i ruszyć z pełną mocą od pierwszych dni!

A co najlepiej pomaga w takich chwilach? Słodka fit przekąska, którą bez problemu
mogę zabrać na uczelnię w celu uzupełnienia szybko spalanych kalorii podczas pilnie słuchanych wykładów - muffinki! :)W końcu, po pół roku prób, jestem z nich w pełni zadowolona! Z ich konsystencji, smaku i miękkości - nie są suche, ładnie wyrosły i są naprawdę smaczne!Do ich zrobienia wykorzystałam bezglutenowy mix, którego skład wrzucałam całkiem niedawno na bloga - mieszanka sprawdziła się pod każdym względem.Czego potrzebujesz?(Porcja na ok. 15 muffinek)- 1 szklanka bezglutenowego mixu mąk (użyłam takiej większej - ok. 200g
mąki)- 4
jajka- 1/3 szklanki
mleka roślinnego (u mnie
ryżowe)- 1,5 łyżeczki
proszku do pieczenia- 1 łyżeczka
sody oczyszczonej- 1/4 szklanki
cukru brązowego nierafinowanego- 2 łyżki
oleju (u mnie
słonecznikowy)- 1/2 - 1
banan- 1
jabłko- 5
suszonych daktyli- 3 łyżeczki wiórek
kokosowych-
ziarna słonecznika do posypania


Mąkę, proszek,
sodę,
cukier i
wiórki kokosowe wsypujemy do miski i dokładnie mieszamy. Dorzucamy pokrojone na małe części
daktyle i
jabłka (trochę kawałków
jabłka zostawiamy na później). Wbijamy 4
jajka i ponownie starannie mieszamy.
Banana rozgniatamy na talerzyku i tak powstałe puree dodajemy do miski. Następnie wlewamy
olej i
mleko i łączymy z masą. Ciasto na muffinki przelewamy do foremek - ja użyłam silikonowych, bo do blaszki i papilotek ciasto okropnie przywierało. A foremki silikonowe sprawdziły się świetnie! Na wierzch układamy trochę
jabłek i posypujemy
słonecznikiem (lub innym ulubionym dodatkiem.)

Pieczemy 20 minut w temperaturze ok. 200 stopni lub do suchego patyczka.A
potem jemy z apetytem, aż będą nam się uszy trzęsły ;) !
