Wykonanie
Jeszcze kilka lat temu mało kto by przypuszczał, że w Polsce zadomowią się egzotyczne specjały z
Kraju Kwitnącej
Wiśni. Dziś klienci zamawiający sushi czy sashimi nie dziwią już nikogo. Co więcej, Polacy przestają ograniczać się do tych dwóch dobrze znanych potraw, lecz powoli zaczynają odkrywać bogactwo kuchni japońskiej.Zupa miso czy
serek sojowy tōfu coraz częściej goszczą na naszych stołach. Zapraszamy znajomych na przygotowane własnoręcznie sushi i lampkę
nalewki śliwkowej umeshu . Z ciekawości zaczynamy również próbować wagashi, czyli tradycyjnych japońskich
słodyczy.Świat japońskich
słodyczy jest bardzo niezwykły i zróżnicowany. Każdy region może poszczycić się specjałem, którego nie można spróbować w innej części Japonii. Przysmaki z
Kraju Kwitnącej
Wiśni odbiegają od naszych wyobrażeń o łakociach. Zdecydowana większość z nich nie przypomina w smaku
czekolady,
chałwy czy ciasta. Możemy natomiast odnaleźć w Japonii aromatyczne
krakersy pachnące
krewetkami, posypane
glonami pociętymi w wąskie paski, przepiękne
ciastka nadziewane słodką pastą z
fasoli czy mamegashi – ziarna roślin strączkowych podawane na różne sposoby.Z tej bogatej gamy japońskich
słodyczy obcokrajowcom najbardziej smakują
krakersy ryżowe i mamegashi . Popularność tych drugich może wynikać z tego, że początkowo ziarna roślin strączkowych
mylone były z lubianymi w Europie orzeszkami.Historia mamegashi sięga zamierzchłych czasów.
Soja i
fasola azuki znane są mieszkańcom Archipelagu Wysp Japońskich już od około dwóch tysięcy lat. Jednak dopiero od VIII wieku n.e. zaczęto przygotowywać z nich
słodycze. W dużej mierze przyczynili się do tego Chińczycy, od których mieszkańcy
Kraju Kwitnącej
Wiśni zapożyczyli wiele przepisów na łakocie. Najwięcej znanych do dnia dzisiejszego typów mamegashi powstało jednak dopiero po 1600 roku, kiedy to Japończycy zaczęli sprowadzać na większą skalę
cukier i uprawiać trzcinę
cukrową na wyspie Okinawa.Do przygotowywania tych
słodyczy używa się ziaren różnych roślin strączkowych: soi,
fasoli azuki,
bobu,
grochu a od kilkudziesięciu lat nawet
orzechów. Mamegashi najczęściej mają postać ziarenek obtoczonych w posypce lub ukrytych w chrupiącej skorupce. Gotowane, smażone czy kandyzowane „fasole” mogą
mieć różne smaki w zależności od tego, jakie składniki zostaną użyte w końcowym etapie przyrządzania. Mamy, zatem kolorowe ziarna pokryte słodkim lukrem lub karmelem.
Orzeszki ziemne prażone a następnie przesmażane na
maśle z dodatkiem przypraw.
Soję w chrupiących skorupkach o smaku
krewetki, kałamarnicy, ryb oraz
groszek obtoczony w wasabi (w Polsce potocznie nazywane „japońskim chrzanem”).Najpopularniejsze mamegashi pochodzą z Kioto i noszą nazwę goshiki mame, czyli „pięciokolorowe fasole”. Zestawienie to jest nawiązaniem do chińskiej zasady pięciu przemian, gdzie każdy kolor odpowiada jednemu z elementów tworzących świat. Ziarna zielone symbolizują drzewo, czerwone – ogień, białe – metal, żółte – ziemię, zaś czarne –
wodę. Powszechnie uważa się, że te pięciokolorowe
słodycze przynoszą szczęście, dlatego też często ofiaruje się je nowożeńcom.Mamegashi dostępne są również w Polsce. Te słone, ostre i o smaku ryb czy
owoców morza idealnie pasują do
piwa.Tekst ukazał się na Ugotuj.to.Podobne wpisy
Hina matsuri – japońskie Święto LalekTargi Turystyczne 2012 Warszawa – kulinarne zapowiedziJapońskie walentynki 2013 – trendyFestiwal
Czekolady i
SłodyczySushi – poradnik cz.2