Wykonanie
Jedną z największych zalet
ciasta francuskiego jest to, że kiedy mają przyjść goście, wystarczy wyjąć cokolwiek z lodówki, zmiksować z
cebulą i
przyprawami, zawinąć w
ciasto francuskie i upiec. W 20 minut mamy super danie, które wszyscy będą chwalić. Przykład?Powszechnie wiadomo, że nikt nie lubi
kurczaka z rosołu. Smakuje obrzydliwie. Właściwie jest jak
włoszczyzna - wygotować i wyrzucić. Jest ąchły, nie ma przypieczki, nie jest jakoś szczególnie przyprawiony, smakuje raczej tłuszczem.Wystarczy takiego
kurczaka obrać, pokroić, dodać posiekanej
cebuli,
majeranku,
soli i
pieprzu, można dać tę rozgotowaną
marchew z rosołu i to wszystko zmiksować blenderem. Znają to wszyscy, którzy mają dzieci lub przejmowali się dietą swojego kota, gdy miał dwa miesiące. No... może jeżeli wykluczymy te
przyprawy i
cebulę. Ani koty, ani niemowlęta nie przepadają za
przyprawami i
cebulą.Całość musi być dość gęsta i pozbawiona płynu, żeby nie wypływała z ciasta. Powstaje w ten sposób de facto rodzaj pasztetu drobiowego, z tą różnicą, że możemy powiedzieć, że wiemy, co w nim jest. Tak powstałe paszteciki podajemy z barszczem lub
solo, jako przystawkę.Nie muszę chyba mówić, że na dobrą sprawę można tak załatwić każdy problem -
kalafior z obiadu,
brokuł,
fasolkę szparagową,
ziemniaki,
groszek,
marchewkę, inne
mięsa z zup itp. Jeżeli coś się wydaje zbyt kontrowersyjne -
przyprawcie mocniej. Najlepiej jakąś
egzotyczną przyprawą np. indyjską. Można wtedy wcisnąć gościom jakąś ciemnotę, że to są samosy.