Wykonanie
To moja pierwsza w tym roku owocowa, domowa
nalewka jaką zrobiłam. Poza sosnówką,
nalewką na pędach sosny, którą robię przede wszystkim w celach leczniczych, śliwkówka zawojowała moje
serce. Jest aromatyczna, bardzo intensywna, śliwkowa i smakuje cudownie. Nie nastawiałam jednak dużo jednego rodzaju
nalewki bo robiąc kilka różnych zbankrutowałabym na
spirytusie.Ale po trochu zrobić trzeba bo nie ma nic lepszego zimą niż kieliszeczek domowego specjału na rozgrzanie i poprawę humoru. Śliwkówka jeszcze dojrzewa razem z innymi naleweczkami, i powinna leżakować przynajmniej kilka miesięcy, ale obawiam się dłużej niż do Bożego Narodzenia może nie wytrzymać. Chyba, że wystarczy nam mocno
owocowy rumtopf, który
będę zlewać jutro.
Nalewka na śliwkach węgierkachczas przygotowania: 30 minut + kilka tygodni dla nastawu + kilka miesięcy dojrzewaniaskładniki:1 kg dojrzałych
śliwek węgierek280 g
cukru trzcionowego demerara50 g
cukru trzcinowego muscovado1
laska waniliikilka
goździkówkilkucentymetrowy kawałek kory
cynamonu500 ml
spirytusu 96%500 ml
wódki czystej 40%kilka suszonych
śliwek bez pestek
Jak zrobić
nalewkę śliwkową?
Śliwki dokładnie umyłam w mocno ciepłej wodzie z dodatkiem
sody oczyszczonej żeby pozbyć się
woskowego nalotu z
owoców. Opłukałam czystą
wodą i dobrze osuszyłam. Poprzekrawałam
śliwki na pół i usunęłam pestki. Wkładałam
owoce do dużego słoja przesypując wymieszanymi
cukrami. Dorzuciłam przekrojoną
laskę wanilii i ziarenka zeskrobane z jej środka. Odstawiłam na 48 godzin żeby
owoce puściły sok.Następnego dnia do słoja dorzuciłam
suszone śliwki pokrojone w paski,
goździki i połamany na kawałeczki
cynamon. Całość zalałam
wódką oraz
spirytusem.
Słój zakręciłam i odstawiłam na 3 tygodnie. Codziennie potrząsałam słojem i jego zawartością żeby
cukier dobrze się rozpuścił i składniki mieszały. Robiąc większą ilość w większym słoju można, ze względów bezpieczeństwa. zawartość mieszać a nie wstrząsać, najlepiej wyparzoną drewnianą łyżką na długim trzonku.Po
trzech tygodniach zlałam
nalewkę przecedzając ją przez kilkukrotnie złożoną gazę. Przelałam do butelek lejąc przez lejek z kłębkiem waty higienicznej żeby przefiltrować i oczyścić
nalewkę z ew. pozostałych pływających drobinek. Butelki zakręciłam i odstawiłam w ciemne miejsce na kilka miesięcy żeby
nalewka dojrzała.U mnie nastaw stał w temperaturze pokojowej na kuchennym blacie żebym pamiętała o wstrząsaniu.
Śliwki pozostałe po odcedzeniu
nalewki można zużyć do ciasta albo dodać do smażonych
powideł śliwkowych.