Wykonanie
Nie lubię ozdabiać pierniczków - napatrzę się najpierw na cuda, jakie można zrobić z lukru i pełna zapału zabieram się za dekorowanie, ale koślawe efekty mojej pracy za nic nie chcą przypominać pięknych inspiracji. ;)Na święta produkuję za to tony najróżniejszych
ciastek: kruchych, owsianych, baaardzo
czekoladowych czy
orzechowych. Jednak ostatnio natknęłam się w kuchni na zapomniane barwniki i przyszedł mi do głowy pomysł, na jednoznacznie świąteczny akcent wśród tegorocznych wypieków.
Ciasteczka są pyszne, ale naprawdę kruche, więc kilka choinek w wersji 3D nie wytrzymało etapu składania konstrukcji. Dlatego, szczególnie jeśli chcecie transportować swoje choinki, polecam wykonanie ich w wersji 2D. :)Jeśli nie chcecie korzystać z
barwników spożywczych, można je oczywiście pominąć. Można za to ozdobić choinki np. kolorowymi M&M'sami (choć i to barwniki :)) lub małymi kawałkami
orzechów.

składniki na 3 blaszki
ciastek250 g miękkiego
masła100 g
cukru pudru2
żółtkałyżka
soku z cytryny335 g
mąki (2 1/4 szklanki)zielony
barwnik spożywczyczekoladowe groszki (ok. 50 g)
Masło utrzeć z
cukrem i
barwnikiem spożywczym (użyłam pół łyżeczki barwnika w proszku), następnie dodać pozostałe składniki, zagnieść. Ciasto schłodzić w lodówce przez około pół godziny. Po tym czasie rozwałkować (na około 3-4 mm grubości), delikatnie podsypując
mąką. Wycinać
ciasteczka w kształcie choinek. Układać na blaszce w niedużych odstępach. W każde
ciasteczko powciskać po kilka
czekoladowych groszków.Piec około 5-7 minut w temperaturze 190 stopni. Studzić na kratce, należy bardzo uważać przy przekładaniu
ciastek z blaszki - zaraz po upieczeniu są bardzo kruche.Smacznego!

***Tydzień temu, na zaproszenie
marki Russell Hobbs, trójmiejscy blogerzy kulinarni spotkali się w restauracji ChwilaMoment, by pod
okiem tamtejszego szefa kuchni Oktawiusza Rutkowskiego, przygotować kilka świątecznych potraw. Menu zostało dobrane tak, byśmy
mieli okazję wypróbować jak najwięcej funkcjonalności sprzętów Russell Hobbs z promowanej
serii AURA. Dzięki temu w nieco ponad dwie godziny, udało się nam przygotować:-
śledzia z
jabłkiem i
cebulą, niby
banalne, ale dodatek
mascarpone z
syropem klonowym był ciekawą nowością. Jednak dla mnie, największym zaskoczeniem był fakt, że mając do dyspozycji trzy produkty na krzyż można wyczarować tak zróżnicowane wizualnie dania, ale to tylko potwierdzenie, że blogowanie dobrze wpływa na kreatywność! :)-
karpia po żydowsku, absolutnie przepysznego i mówię to ja, która
karpia omijała dotychczas szerokim łukiem,-
drożdżową roladę
makową,- i wieloowocowe smoothie - i tu zaskoczenie, że są jeszcze kompozycje smakowe, na które wcześniej nie wpadłam.Cudowne było też to, że niezależnie, ile garów byśmy nie nabrudzili, chwila moment i nasze stanowiska znowu lśniły czystością. ;)Poniżej kilka zdjęć potraw, które mieliśmy okazję przygotować oraz stanowiska pracy (po lewej czekające na rozpoczęcie warsztatów, po prawej po jakichś 5 minutach :)).


Na każdego z uczestników czekał też świąteczny prezent - rozdrabniacz Chop&Blend, z prezentowanej linii AURA, mój nowy nadworny siekacz
cebuli. ;)

Dziękuję za zaproszenie na warsztaty, wspólne gotowanie i garść nowych inspiracji. :)