Wykonanie



Żenujący Żart Prowadzącego #2:Ten sam co w ostatnim
poście, ale z innym zakończeniem...Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie:- Poproszę dwa gotowane
jajka. Jedno tak miękkie, że zarówno
żółtko i
białko ma być w stanie płynnym, a drugie takie twarde, żebym miał kłopoty z jego pogryzieniem. Proszę również dwa plasterki
boczku, zimne, ale z jednej strony zwęglone oraz spalonego, kruszącego się w dłoniach tosta. Masełko niech będzie tak zmrożone, żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować. Proszę także o bardzo słabiutką
kawę, o temperaturze pokojowej.- To bardzo skomplikowane zamówienie proszę pana. Ale proszę mi powiedzieć, dlaczego akurat takie jedzenie Pan chce?- A wie Pan... Żona wyjechała, nie ma mi kto śniadania zrobić, a chciałbym się poczuć jak w domu.A teraz coś, czego nie było od bardzo dawna.
Chleb prosto z automatu. Od wieków już nie używałem mojej maszyny, ale ostatnio naszła mnie myśl pewna. Założyłem tego bloga właśnie z myślą o chlebach z maszyny. Dopiero
potem, znacznie później, zacząłem sam wszystko robić, a maszynę wysłałem na emeryturę. I blog ewoluował. Ale na moment wróciłem do korzeni i zrobiłem
chleb kukurydziany. Fajny wyszedł, taki lekko żółty. Mięciutki w środku. Jedyny jego mankament (w
sumie nawet nie wiem, czy można to rozpatrywać w kategoriach mankamentu) to taki, że skórka była również miękka, nie taka chrupiąca jak lubię. Ale czy to minus jakiś duży? Przecież nie była zła, tylko po prostu inna. Więc wszystko w porządku i jak ktoś ma maszynę to polecam zrobienie tego
chleba. Tym bardziej, że z maszyną to jest tak, że tam naprawdę nic robić nie trzeba. Bo jak te
chleby z piekarnika robię to czasami naprawdę mi się nie chce... Chyba częściej
będę do maszyny zaglądał :)A
chleb jest tak lekko na słodko, z
rodzynkami i
syropem klonowym. Ale bez przesady, nie jest to słodki
chleb tylko odrobinę na słodko, idealnie pasuje do
wędlin i
serów. A
syrop klonowy nadaje mu taki bardzo delikatnie wyczuwalny specyficzny posmak. Naprawdę warto spróbować.500 g
mąki pszennej100 g
mąki kukurydzianej400 g
maślanki5 g
suszonych drożdży1 łyżeczka
syropu klonowego1 łyżeczka
brązowego cukru trzcinowego2 łyżeczki
soli40 g
rodzynekNo i jak to w maszynie: wszystko oprócz
rodzynek (czy może
rodzynków, nie wiem, zawsze miałem problemy z odmianą tego wyrazu) wrzucamy do maszyny i odpalamy jakiś podstawowy program, trwający nieco ponad 3 godziny. Przedtem jeszcze ustawiamy jakąś stosowną wagę (w okolicach 1 kg) i stopień przyrumienienia skórki. Maszyna sobie pochodzi, powarczy, a po jakimś czasie wyda sygnał, że potrzebuje
rodzynek. No to karmimy maszynę
rodzynkami i wracamy przed telewizor.Po całej operacji wyjmujemy chlebek i studzimy na kratce.Smacznego! :)