Wykonanie
Muszę przyznać, że z optymizmem patrzę w przyszłość sztuki kulinarnej ! Na blogach sporo
młodych osób,studentów i licealistek, potrafią wyczarowywać bardzo apetyczne potrawy. A wśród znajomych mojej młodszej córki, 15-latki,panuje
moda,aby na spotkaniach towarzyskich w domach wspólnie pichcić – i to nie łatwe kankapki czy sałatki, ale piec ciasta,
ciasteczka, babeczki, gofry. W moim domu odbyło się już gofer-party,pieczenie mazurka i babeczek. Ostatnio córka była u koleżanki i piekły wspólnie babeczki tak pyszne, że postanowiła je powtórzyć w domu i ucieszyć nimi domowników. A dlaczego lecznicze ? Jako atomat smakowy zostały do nich dodane … krople
miętowe kupione w aptece. Nie jest to zadna nowość , bo wypieki z tymi kroplami widziałam już na blogach, chyba u Szarlotka lub/i Pinkcake.suche skladniki250 g
mąki ( 1,5 szklanki)175 g
cukru ( niecała szklanka)2 łyżeczki
proszku do pieczenia150 g połamanej
czekolady ( u nas gorzka)1/2 łyżeczki
sodyMokre skladniki:250 ml
mleka90 ml
oleju1
jajko2 łyżeczki esencji miętowej ( krople z apteki)Przygotowuje się je szybko – suche składniki łączymy z suchymi,mokre z mokrymi, następnie łączymy wszystko ze sobą. Nakladać w natłuszczone foremki ( do 3/4 wysokości) i piec około 15 min w 200 C.Córka zrobiła wszystko sama, łącznie z pieczeniem – ja tylko pomagałam przygotować foremki -piekła w malutkich silikonowych i papilotkach, wyszło około 30 babeczek.
Potem je ułożyla na specjalnym stojaku do muffinek ( prezent urodzinowy starszej córki) i zrobiła im zdjęcia .Wyszły pyszne,
miętowo-
czekoladowe ( moje ulubione smaki), wilgotne a zarazem puszyste. Jestem dumna z mojej córeczki i cieszę się, że ma takie chętne do pichcenia i uzdolnione koleżanki. Smacznego !