ßßß
Uwielbiam serniki w każdej postaci a ten deser powstał dlatego, że nie jestem dziś w dobrej formie ( wiosenny wiatr za oknem w styczniu wyprowadza z równowagi, dziś o trzeciej w nocy rozmawiałam z dwoma blogerkami w sieci…).Robi się go szybko, a na dodatek skorzystałam z doświadczenia znajomej blogerki i nie zalałam bazy- pokruszonych pierniczków alkoholem. Na pierniczkach jest masa serowa z malinami, białą czekoladą i masłem a wierzch posypany jest też czekoladą ale ciemną, tartą . Całość wieńczą młode gałązki mięty, które poczuwszy wiosnę w styczniu ( niczym moje koty) , wyszły na powierzchnię ziemi
Ok. 40 dkg twarogu na sernik1/2 szklanki malin z kompotułyżka cukru50 g białej czekolady i 2 łyżki masłakilka pierniczków lub innych ciastektarta ciemna czekolada do posypanialistki mięty do dekoracjiMaliny z kompotu ( otworzyłam akurat aromatyczne z syropem z kwiatów czarnego bzu) mieszamy z cukrem , po chwili miksujemy lub rozgniatamy widelcem, jeśli nie chce się nam uruchamiać maszyny ( ja tak zrobiłam ).Białą czekoladę wraz z masłem topimy w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Studzimy i dodajemy do twarogu mieszając powoli i dokładnie. Następnie dalej mieszamy i dodajemy słodką masę malinową. Na tym etapie możemy dosłodzić, jeśli nam za mało słodyczyWstawiamy do lodówki na co najmniej pół godziny. Jeśli spróbujecie tej masy to wierzcie, będzie to trudneNa dno szklanek lub pucharków sypiemy pokruszone pierniczki lub ciastka. Na to nakładamy schłodzoną masę , posypujemy startą ciemną czekoladą ( najlepiej gorzką, dla kontrastu ) i ozdabiamy listkami mięty, jeśli je mamy. Bez nich deser też będzie dobry .U mnie akurat w porze podwieczorku przyszła córa z koleżanką , która z braku innych dzieci w domu pełni funkcję zastępczego rodzeństwaDeser zniknął błyskawicznie z pucharków , więc chyba smakował .Smacznego !