Wykonanie
Długoweekendowy wypad zaliczam do zdecydowanie udanych. Pogoda, ku mojemu (i Mistrza) zdziwieniu, postanowiła nas w końcu rozpieścić. Termometr bez skrępowania przekraczał wartości powyżej 30 stopni :)Pozwiedzaliśmy co nieco, zaliczyliśmy tradycyjny wurst i
piwo oraz trasę metrem wzdłuż i w poprzek. Było bardzo miło, ale niestety się skończyło.Powrót do pracy był ciężki. Szczególnie rano, kiedy ni stąd, ni zowąd zadzwonił budzik!Kawoumilacz był konieczny.
Ciasteczka te wykonałam jeszcze przed wyjazdem. W zasadzie miałam je zabrać ze sobą - taki orzeźwiający akcent na upalne dni.Gdyby wszystko poszło zgodnie z książkowym przepisem, pewnie tak by się stało. Niestety przepis swoje, a życie swoje...
ciasteczka, a w zasadzie krem, nie zdążyły nabrać mocy . Nie ma tego złego - przynajmniej po powrocie do domu czekała na nas w lodówce miła niespodzianka.Składniki:porcja: ok. 20 (podwójnych)
ciastekczas przygotowywania: 45 min + czas na stężenie kremu (w moim przypadku wieczność)stopień trudności: łatwy, średni, trudnyilość zużytych naczyń: 5współczynnik bałaganu: mały, średni, duży
ciastka150 g
mąki2 łyżki naturalnego
kakao0,25 płaskiej łyżeczki
soli125 g miękkiego
masła50 g
cukru1 łyżeczka
olejku miętowego lub kropli
miętowych1 duże
jajkonadzienie125 ml
śmietany kremówki (tak jest w przepisie, lecz moim zdaniem ten składnik jest zbędny i następnym razem z pewnością go pominę)250 g
białej czekolady1 łyżeczka
olejku miętowego lub kropli
miętowychW małej misce wymieszaj
mąkę,
sól i
kakao. W dużej (wysokiej) misce utrzyj
masło z
cukrem na bladożółtą kremową masę. Dodaj olejek/krople
miętowe i
jajko. Mieszaj do połączenia się składników. Stopniowo wprowadzaj do masy suche składniki miksując na małych obrotach do uzyskania jednolitego ciasta. Uformuj z ciasta bryłę,
owiń ją folią spożywczą i wstaw do lodówki na ok. 30 min.Rozgrzej piekarnik do temp. ok. 190 stopni. Wyłóż dużą blachę papierem do pieczenia.Na opruszonym
mąką blacie rozwałkuj ciasto na placek o grubości ok. 3 mm. Przy użyciu foremek wykrój z niego
ciasteczka. Zbierz ścinki,
sklej se sobą, ponownie rozwałkuj i wykrawaj
ciastka aż do zużycia całego ciasta. Ciasto jest dość lepkie, zatem wygodniej jest wyciągać je z lodówki i wykrawać bezpośrednio przed wyłożeniem kolejnej porcji na blachę .Rozłóż
ciastka na blasze (ja piekłam na 3
razy) w ok. 1,5 cm odstępach. Piecz ok. 8-10 min. (ja używałam "małego termoobiegu"). Dobrze jest w połowie czasu obrócić blachę o 180 stopni.Po upieczeniu wyłóż
ciastka np. na deskę lub płaski talerz do wystygnięcia i stwardnienia.Nadzienie.Przepis jest niby prosty jak "konstrukcja cepa", a jednak... :) Wskazują tam: W rondelku na małym ogniu doprowadź
śmietanę do wrzenia, następnie zdejmij z ognia i wmieszaj w nią
czekoladę i olejek
miętowy. Odstaw masę do czasu, aż zgęstnieje, ale nie zestali się całkowicie.
Sklej nadzieniem
ciasteczka.Postępowałam zgodnie z zaleceniami, a moje nadzienie za cholerę nie chciało tężeć!
Śmietana dobra,
czekolada też dobrej jakości (wydawać by się mogło), proporcje zgodne... i nic. Krem zechciał stężeć dopiero po nocy, a po nałożeniu na
ciastka i tak wypływał. Okiełznać dał się dopiero po wsadzeniu do lodówki. Gotowe c
iastka zresztą również polecam trzymać w lodówce.Koniec końców - okazało się to nawet pewną zaletą.
Ciastka są
czekoladowe i intensywnie
miętowe.
Krem czekoladowo-
miętowy nadaje im deliktanej
słodyczy i dodatkowego orzeźwienia. Zaserwowane prosto z lodówki w taki upalny dzień jak dziś świetnie spełniają funkcję chłodzącą i relaksującą - a relaks był jak najbardziej wskazany po wcześniejszej burzy
krwi z powodu wrednego i nieposłusznego kremu :).


Przepis na
ciastka pochodzi z tej książki .Smacznego.