ßßß
Dziś polecam zachwalaną już od dawna Zupę - krem z pieczonych warzyw . Patrząc za okno i na termometr (niestety) mogę powiedzieć, że to świetne danie na te paskudne jeszcze nie wiosenne,a już po-zimowe szare dni ;) Swoją drogą Łódź jest mistrzem przytłaczająco ponurych dni - dlatego potrzebujemy kolorów! :)Pomysł na ten bardzo aromatyczny krem zakręcił się w mojej głowie już dawno temu, po przygodach z zapiekaną faszerowaną papryką :) Sądziłam wtedy, że to będzie nowość, łał, nieodkryty ląd!Entuzjazm zmalał, kiedy okazało się, że "stare wygi" blogów kulinar-nych proponują podobne zupy od dawien dawna - niemniej jednak pewna satysfakcja i tak została :)Przygotowanie kremu zajmuje trochę czasu - ale przecież nie ma nic piękniejszego niż Slow Food ;)co potwierdzić może cała moja kamienica! :)
Składniki:250ml bulionuMozzarella Light (u mnie 10% fat firmy Saputo)*4 pomidory3 czerwone papryki2-3 czerwone cebule2 główki czosnkuoliwa z oliwek extra virginprzyprawy: świeżo mielony pieprz, oregano, bazylia*dla nie-lightowiczów polecam mini-mozzarellęDo dzieła:Piekarnik nagrzewamy do 180*C. W między czasie myjemy warzywa i obieramy cebulę. Pomidory kroimy na pół i wyci-namy z nich twarde środki, paprykę kroimy na ćwiartki i usuwamy gniazda nasienne, obraną cebulę również kroimy na pół. Czosnek zostaje w łupinach, ścinamy z niego tylko czubek. Warzywa układamy na blasze wyłożonej pergaminem, skrapiamy oliwą z oliwek - ja używam atomizera do rozpylania oliwy - i oprószamy świeżo mielonym pieprzem.Pakujemy wszystko do piekarnika na 40-50 min. i robimy pyszną herbatę, aby umilić sobie to niekończące się czekanie! ;)Nie zapomnijcie tylko przygotować bulionu! ;)Kiedy warzywa są już miękkie, wkładamy je do garnka lub pojemnika malaksera (pamiętajcie, aby obrać czosnek z łupin) i miksujemy na gładki krem - z tego miejsca muszę się pochwalić, iż moja studencka kuchnia wzbogaciła się o cudny blender ręczny - jeden z najbardziej trafionych prezentów tej zimy ;) Ale wracając do gotowania... Do kremu z warzyw wlewamy ciepły bulion, dodajemy solidną porcję oregano, świeżo mielonego pieprzu i miksujemy wszystko jeszcze raz, tak aby uzyskać pachnący jedwab w kolorze czerwieni :) Zupę wstawiamy na gaz/indukcję czy co tam macie pod swoją kuchenką i powoli mieszając zagotowujemy. Do każdej porcji wkładamy pokrojoną w kostkę mozzarellę i oprószamy odrobiną bazylii - u mnie jeszcze niestety suszoną :) Smacznego!PS. Moja mozzarella przypomina śmietankowy kożuch, ponieważ krem był gorący, a chwilę trwało przygotowanie do zdjęć :) Zapewniam Was jednak - że w smaku jest fenomenalna.