Wykonanie

Pamiątka z wakacji.W tym roku wakacje spędziliśmy nad naszym, polskim morzem.Tydzień byliśmy w
Grzybowie (koło Kołobrzegu). Tam też jedliśmy najobrzydliwszą
rybę smażoną, jaką ktoś może w ogóle usmażyć. Po pierwsze podano nam ją minutę po zamówieniu, co świadczy o tym, że usmażono ją wcześniej i tylko podgrzano w mikrofalówce (zadanie dla
Magdy Gessler). Po drugie jakiś wizjoner polał ją
olejem ze smażenia, razem z panierką, która podczas obróbki opadła do
oleju (tym samym dziwactwem polano
sałatkę). Oczywiście za całość zapłaciliśmy jak za woły.Kolejny tydzień spędziliśmy u rodziców na działce znajdującej się w malutkiej miejscowości blisko Łeby. Wzięłyśmy sobie z mamą za punkt honoru usmażenie prawdziwej
ryby, takiej świeżej, prosto z kutra.Składniki:
filety z dorszasólpieprzsok z cytrynymąkaRybę filetujemy, oczyszczamy i płuczemy pod strumieniem świeżej
wody. Osuszamy ją dokładnie ręcznikiem papierowym. Filety możemy podzielić jeszcze na połówki, co ułatwi nam smażenie. Tak przygotowane
mięso skrapiamy
sokiem z cytryny, oprószamy
solą oraz
pieprzem. Obtaczamy je w
mące.
Ryby smażymy na rozgrzanym
oleju bez przykrycia (pod przykryciem utracą swoją chrupkość). Ładnie zarumienione zdejmujemy z ognia i odsączamy z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym. Serwujemy je ze świeżym
chlebem, ulubioną surówką i kawałkiem
cytryny (korzystnie wpływa na walory smakowe dania). Banalnie proste.






