Wykonanie
Wyjęłam z lodówki ugotowaną prażoną
kaszę gryczaną z zamiarem smażenia placków. Naszła mnie jednak ochota na gofry. W końcu tak dawno nie
jadłam żadnych "wymyślnych" :) Trochę się obawiałam, że będzie trzeba zdrapywać je z gofrownicy. Pomyślałam sobie jednak - jak nie wyjdą, to trudno! Czas na eksperyment - zobaczymy, czy ten Dezal naprawdę jest taki dobry...Jakże wielkie więc było moje zdziwienie, gdy po czterech minutach otworzyłam gofrownicę i ujrzałam... pięknie wypieczone, chrupkie gofry! Dzisiejsze śniadanie jest więc dowodem na to, że w TEJ gofrownicy uda się wszystko. Wreszcie
będę mogła przetestować moje z lekka
dziwne pomysły :)Wczoraj nie było śniadania... bo prawdopodobnie się czymś zatrułam. Nie mam pojęcia czym, ale kilka ostatnich dni
jadłam ciężkostrawne potrawy (
wędzone ryby,
kiszoną kapustę,
soję), a w dodatku przedwczoraj o pierwszej w nocy zjadłam dwa
jabłka ze skórką i to właśnie je obarczam
winą za ból żołądka przez cały wczorajszy dzień. "Śniadanie" zjadłam dopiero o 16.oo w postaci owsianki i to był jedyny posiłek w ciągu całego dnia. Jeszcze w życiu mi się tak nie zdarzyło. Dziś rano już było lepiej, czułam się lekko (!) głodna, co wyraźnie wskazuje na to, że coś było nie tak. Normalnie byłoby mi już słabo z głodu. Mimo wszystko dobrze, że dałam żołądkowi odpocząć, bo tak pewnie byłoby jeszcze gorzej. Na razie po śniadaniu czuję się nieźle i popijam
miętę. :)
Kokosowe* gofry z prażonej
kaszy gryczanej i
twarogu na
napoju orzechowym podane z
winogronami,
cukrem pudrem trzcinowym i
jogurtem naturalnym wymieszanym z ekstraktem z
wanilii


* smażone na
oleju kokosowym