Wykonanie
            Będąc na Podlasiu natrafiłam na piękny krzew kaliny koralowej. Przyznam, że wcześniej nic z niej nie robiłam, ale ponieważ jestem ciekawskie 
jajo i lubię przerabiać to co znajdę więc wracając do domu zerwałam nieco czerwonych 
owoców. Kalina dojrzewa jesienią a zbiera się ją najlepiej po pierwszych mrozach, tak jak jarzębinę . Ja musiałam zebrać wcześniej więc trafiła do zamrażarki.Po przemrożeniu, które miało pozbawić kalinę goryczki przygotowałam 
dżem. Od razu 
powiem, że specjalnie zachwycona nie jestem. Goryczka mimo mrożenia nie zniknęła a zapach jaki towarzyszy gotowaniu tych 
owoców jest mało przyjemny z powodu zawartego w niej kwasu 
masłowego. Doprawienie 
dżemu cynamonem i 
pomarańczą prawie go zniwelowało, ale jednak nie całkowicie. Kolor 
przetworu też niestety już nie taki koralowy ... Innym razem może przerobię kalinę na 
nalewkę ?Jeśli macie jakieś doświadczenie z tą rośliną i coś z jej 
owoców robiliście to podzielcie się, proszę, ze mną swoimi pomysłami :)

Dlaczego więc pokazuję Wam ten 
dżem chociaż mnie nie zachwycił ? Ano dlatego, że ponoć jest zdrowy bo 
owoce kaliny mają właściwości lecznicze. Wyczytałam, że spożywane na surowo i w dużych ilościach mogą być nawet trujące. Szkodliwe substancje zawierają także liście i kora krzewu. Jednak po przetworzeniu i w niedużych dawkach kalina jest bezpieczna. 
Przetwory z 
owoców kaliny działają moczopędnie, wzmacniają 
serce. Stosuje się je przy przeziębieniach, skurczach dolnych odcinków przewodu pokarmowego a także krwawieniach wewnętrznych, krwawieniach z nosa i podczas leczenia chorób skóry.czas przygotowania : ok. 40 minut + kilka dni mrożenia świeżych 
owocówskładniki :ok. 800 g przebranych 
owoców kalinyok. 200 ml świeżo wyciśniętego soku z 
pomarańczy, razem z cząstkami miąższuskórka z jednej 
pomarańczy - wierzchnia warstwasok z jednej 
cytryny400 g 
cukru1 czubata łyżeczka mielonego 
cynamonu1 op. żelfixu 2:1

sposób przygotowania : 
owoce po zebraniu dokładnie opłukałam i przebrałam, osączyłam, oberwałam z baldachogron. Przesypałam do pojemnika i włożyłam do zamrażarki na kilka dni.Po kilku dniach wyjęłam i przełożyłam do garnka. Dodałam 
cukier, 
sok pomarańczowy i pokrojoną w paseczki skórkę z wcześniej wyszorowanej i sparzonej 
pomarańczy. Gotowałam ok. 20-30 minut aż 
owoce popękały. Całość przetarłam przez gęste sito żeby pozbyć się sporych pestek. Przecież ponownie podgrzałam dodając żelfix i 
cynamon, gotowałam 2 minuty. Wrzący 
przetwór przełożyłam do wyparzonych, małych słoików. Zakręciłam i odstawiłam do wystudzenia ustawiając je do góry dnem.Pomysł i inspirację znalazłam u Kasi na blogu Tarzynkowo
