Wykonanie
Weekendowy, mały wypad do lasu nie był zbyt udany bo sucho i
grzybki jakoś nie bardzo chcą rosnąć . . . Coś tam wpadło do koszyka, ale szaleństwa nie było. Wzdłuż leśnego traktu rosły krzewy
jeżyn i te słodkie, pyszne
owoce znacznie poprawiły mi humor. Większość zjedliśmy od razu, prosto z krzaka a troszkę nazbierałam do słoiczka, który awaryjnie mam w wypadowym plecaczku. Po powrocie szybko trafiły do deseru.

składniki:ok. 1 , 5 szkl. świeżych leśnych
jeżyn2
brzoskwinie2
jajka1/2 szkl.
cukru1/2 l
jogurtu naturalnego5 łyżeczek
żelatyny1/2 szkl.
wodykilka kropli esencji waniliowej1 op.
galaretki brzoskwiniowej w proszkusposób przygotowania: Wpadł mi w ręce pojemnik do przechowywania żywności i to w nim właśnie postanowiłam zrobić deser. Wyłożyłam go dwoma arkuszami folii spożywczej tak aby końce wystawały za brzegi naczynia.
Jeżyny delikatnie opłukałam i osączyłam,
brzoskwinie sparzyłam i obrałam ze skórki a miąższ pokroiłam w kostkę.
Galaretkę rozpuściłam w 400 ml
wody, odstawiłam do ostudzenia.
Żelatynę zalałam zimną
wodą a kiedy napęczniała wstawiłam szklankę z nią do gorącej
wody i mieszałam zawartość aż
żelatyna zupełnie się rozpuściła.
Jajka umyłam i sparzyłam wrzątkiem. Ubiłam je z
cukrem na puszystą masą, do której następnie dodałam
jogurt, esencję
waniliową i ciepłą
żelatynę - wlewałam ją pomału cały czas ubijając masę. Dodałam do masy
owoce, lekko wymieszałam i wylałam masę do naczynia. Odstawiłam je aby masa stężała a gdy zastygła lekko na wierzch wylałam połowę tężejącej
galaretki. Znów wstawiłam naczynie do lodówki, resztę
galaretki też. Deser wyjęłam z naczynia przykładając do wierzchu odwrócony talerz i odwracając całość tak aby talerz znalazł się pod
spodem. Deser sam opadł na niego, wystarczyło więc tylko zdjąć folię i przybrać deser "okruchami" z
galaretki.