Wykonanie
Moja ciotka zawsze robiła ją na
słonince wędzonej, mnie bardziej odpowiada wersja z boczusiem, podaję ją dziś w wersji "niewigilijnej" np. jako dodatek do kotleta lub
pieczonego mięska i ziemniaczków :)

1 kg
kiszonej kapusty30 dag
grochu (użyłam połówek)2 średnie
cebule30 dag
wędzonego boczkuliść laurowy (max 2 sztuki)
sól,
pieprzkminek (opcjonalnie)
Kapustkę, jeśli jest mocno kwaśna płuczemy pod bieżącą
wodą, wyciskamy, kroimy drobno, dodajemy
przyprawy i gotujemy z
wodą pod przykryciem do miękkości, u mnie to trwało dość długo, bo prawie 2 godziny, to zależy od
kapusty.
Wody z sokiem ma być jak najmniej.
Groch zalewamy
wodą (tyle, by przykrywała go na ponad 3 cm) i gotujemy na małym ogniu do miękkości, ma się rozpadać (zajęło mi to około 50 minut). Ja wcześniej
grochu wodą nie zalewam, ponieważ zauważyłam, że nie namoczony gotuje się szybciej. Kiedy
groch będzie już ugotowany i
woda będzie maksymalnie zredukowana, przelewamy go do
kapustki, zagotowujemy.
Boczek kroimy w paseczki, podsmażamy na patelni, jeśli jest chudziutki dolewamy
oleju, przekładamy go do
kapustki z
grochem,
olej i tłuszcz z niego zostawiamy na patelni.
Cebulkę kroimy w kosteczkę, wsypujemy na patelnię po
boczku, podsmażamy na złoto, przekładamy do
kapusty, mieszamy wszystko razem, doprawiamy, gotowe.My lubimy kiedy część
grochu w
kapuście jest cała, a część rozgotowana, gdyż to pięknie nam
kapustkę zagęszcza i nie potrzeba żadnej zasmażki.
Kapustka najlepsza jest na drugi, trzeci dzień, a wg mnie to najlepsza na świecie jest najpierw zamrożona, a
potem odgrzana :), podaję ją np do
schabowego z
ziemniakami, jako dodatek warzywny.
