Wykonanie
W zeszłym roku na swoje urodziny postanowiłam upiec do pracy ciasto. Niestety przez urok, przypadkowo rzucony nic z tego nie wyszło. Jedno było zakalcem, a drugie za mocno się spiekło. W tym roku postanowiłam nie ryzykować i zrobić coś na słono i w mniejszym formacie. Padło na paszteciki.Oczywiście jak to co roku bywa, musiało coś nawalić. Tym razem nigdzie nie było
pieczarek. Udało mi się kupić tylko 25dag. Zaplanowałam połowę pasztecików z
pieczarkami, a drugą połowę ze
szpinakiem. Niestety większość zrobiłam z zielonym nadzieniem. Na
braki w zaopatrzeniu w okolicznych sklepach nic nie da się poradzić.Najpierw przygotowałam farsze.
Pieczarki obrałam i pokroiłam w plastry i jeszcze na pół. Potrzebna była jeszcze duża
cebula. Pokroiłam ją w kostkę i podsmażyłam, dodałam
pieczarki, posoliłam i smażyłam, aż był miękkie, na koniec posypałam
czarnym pieprzem.
Szpinak miałam mrożony. Gotowałam go na wolnym ogniu, żeby odparować jak najwięcej
wody. Dodałam do niego trzy wyciśnięte ząbki
czosnku,
sól i
pieprz. Kiedy większość
wody zniknęła dodałam pół kostki
fety i gotowałam jeszcze jakieś piętnaście minut.Kluczowe było ciasto. Do jego przygotowania potrzebowałam:0,5kg
mąki pszennej0,5 kostki świeżych
drożdży2
jajkaciepłą
wodęsól 2 łyżki
oleju słonecznikowegożółtkoodrobinę
mlekaW przesianej
mące zrobiłam dołek i wlałam rozrobione
drożdże. Kiedy urosły dodałam
jajka,
wodę i
sól. Pod koniec wyrabiania dodałam
olej. Ciasto zostawiłam do wyrośnięcia i włączyłam piekarnik ustawiając go na 200 stopni. Kiedy ciasto wyrosło dzieliłam je na części i rozwałkowywałam na szerokie pasy. W środkowej części układałam farsz, zlepiałam brzegi i smarowałam ciasto z wierzchu
żółtkiem rozrobiony z odrobiną
mleka. Następnie kroiłam "roladę" na paski i układałam na papierze do pieczenia. Trzymałam w piekarniku, aż miały złoty kolor i wyglądały jak na poniższym zdjęciu.