Wykonanie
Miałam zwolnić tempo... Obiecałam sobie i lekarzowi... i niestety nic z tego nie wyjdzie... przynajmniej do końca roku... Może uda mi się nie paść na pysk jeszcze przez miesiąc ;-) Mąż tylko patrzy z
boku na to wszystko i stwierdził, że już mu się nawet nie chce komentować... a szkoda, może powinien mi ktoś stale powtarzać, co mi jest i z jakiego powodu, to w końcu bym uwierzyła... A tak to co? A tak to grochówka, bo szybko, bo smacznie, bo treściwie... Jedną już Wam kiedyś proponowałam (KLIK), a ta jest trochę inna... i sama już nie wiem, która wersja lepsza ;-) Zdecydujcie sami :-)SKŁADNIKI500 g żółtego łupanego
grochu400 g
wędzonego boczku3 - 4
ziemniaki1 duża
marchewka1
pietruszkakawałek
selera (nie bardzo duży, tylko do smaku)1
cebula2
listki laurowesól,
pieprzsuszony
majeranekok. 2 l
wodyGroch płuczemy, zalewamy
wodą i odstawiamy na kilka godzin. Warzywa obieramy;
cebulę drobno siekamy,
ziemniaki kroimy w kostkę, a
marchewkę,
pietruszkę i
selera jak Wam wygodnie (w kostkę, plasterki lub ścieramy na tarce).
Boczek kroimy w paski lub kostkę.
Groch razem z
wodą zagotowujemy. Na rozgrzaną patelnię wkładamy
boczek, a gdy lekko się wytopi dodajemy
cebulę i przez chwilę smażymy razem (pilnujcie żeby nie zrobiły się skwarki). Następnie całość dodajemy do gotującego się
grochu, dodajemy warzywa i
listki laurowe, solimy i gotujemy na małym ogniu - od czasu do czasu mieszając - aż warzywa zmiękną, a
groch się rozgotuje. Wyłączamy, doprawiamy
pieprzem,
majerankiem i ewentualnie jeszcze raz
solą. I gotowe :-)