Wykonanie

Zaczęło się! Już po pierwszym studenckim zjeździe. Czteroletnia wygoda nocowania w Poznaniu, przyjeżdżania dzień wcześniej i buszowania bez opamiętania po sklepach dobiegła końca. Skończyła się miejscówka w której spędziłam cztery świetne lata ... zaczęły się dojazdy samochodem dość żmudne zresztą i czasochłonne. Człowiek do wygody potrafi się szybko przyzwyczaić, a ja jestem tego typowym przykładem, z drugiej strony ciężko się dziwić skoro jeszcze w maju 30 minut po zakończeniu zajęć docierałam do mieszkania. Doceniałam to szczególnie zimą gdy delektowałam się ciepłą
herbatką z książką w ręce, podczas gdy co niektórzy znajomi zaczynali podróż autobusem.Tymczasem teraz powrót do domu zajmuje mi co najmniej 3
razy tyle i wiąże się ze staniem w korkach, wracam zmęczona i zdenerwowana.Na pocieszenie zajadam się ciachami, które sprawiają że na usta znów powraca uśmiech. Są przecudowne z tegorocznymi powidłami z węgierek.Przepis na
ciasteczka pochodzi z
serii Biblioteczki Poradnika Domowego "Przepisy czytelników - WIOSNA" z 1994 roku.Recepturę na powidła macie TUTAJ na wypadek gdyby ktoś z Was przypomniał sobie że miał je zrobić;)Składniki50 dag
mąki25 dag
margaryny15 dag
cukru2
jaja8 dag
drożdżyparę łyżek
mlekapowidła śliwkoweDodatkowo
cukier na obtoczenie krążkówSposób
Margarynę z
mąką posiekać na stolnicy, dodać
drożdże rozpuszczone w
mleku,
cukier,
żółtka z 2
jajek i
śmietanę. Gdy składniki się połączą, wyrobić rękami. Ciasto rozwałkować w połowie ciasta wykrawać szklanką pełne krążki, następnie w drugiej połowie połowie wykroić posługując się kieliszkiem dziurki do nałożenia powideł. Na 2 głębokich talerzach przygotować kolejno
białka z 2
jajek oraz
cukier.
Ciastka z dziurką zanurzyć jedną stroną w
białku a następnie w cukrze, następnie ułożyć na krążkach pełnych. Powstałe zagłębienia wypełnić powidłami. Piec na posmarowanej tłuszczem blaszce w temperaturze 180 stopni na złoty kolor.
