ßßß
Yes yes yes! W końcu zakwasowy wypiek, z którego jestem w 100% zadowolona :) no, może w 99%...ale to i tak jakieś 70% lepiej niż zazwyczaj :) do zakwasu miałam już kilka podejść, zazwyczaj robiłam chleby, którymi zachwycała się co prawda rodzina uwielbiająca tradycyjne wypieki, ale ja tam wiedziałam, że nie jest to porządny chleb - wychodził często zbyt zbity i ciężki, nie chciał wyrastać, rozlewał się w piekarniku, no nic czym by się można pochwalić.Ale dyskusja pod moimi ostatnimi pieczywowymi postami natchnęła mnie wolą walki - postanowiłam zrobić jeszcze jedno podejście. Ponieważ mój ostatni zakwas umarł śmiercią głodową w lodówce, a nikt z okolicy nie miał żadnego zbyt żywotnego, to postanowiłam zamówić zakwas z allegro - eksperymentalnie. Koszt niski, bo 4zł + przesyłka drugie tyle, a zgodnie z obietnicą na aukcji otrzymujemy dobry, dojrzały, trzyletni chyba zakwas. Jak wiadomo - im zakwas starszy, tym silniejszy.Zamówiłam więc pełnoziarnisty zakwas żytni który przyszedł szybciutko, i zaraz następnego dnia wzięłam się do eksperymentowania. A w zasadzie następnego wieczora, bo ciasto na zakwas trzeba odpowiednio wcześniej dokarmić. Wstawiłam więc zakwas wieczorem, a rano zachwycona odkryłam, że urósł jak szalony - moje poprzednie zakwasy nigdy tak ładnie nie spulchniały mi ciasta! Więc jest jednak coś w tym, że zakwas to większość sukcesu...Z nadzieją zabrałam się więc do robienia bułek, mocno ryzykownie zmieniając w zasadzie cały znaleziony przepis na swoją modłę - wywaliłam drożdże, zmieniłam mąkę na cięższą, podwoiłam ilość nasion...jakież było więc moje zaskoczenie, gdy wszystko się udało :)) następny krok to chleb - trzymajcie kciuki. A tymczasem - dzielę się z wami niezawodnym przepisem na bułki na zakwasie bez drożdży.
Składniki:150g dokarmionego 12h wcześniej zakwasu żytniego300g pełnoziarnistej mąki pszennej100g mąki pszennej typ 650240g ciepłej wody1 łyżeczka miodu1 łyżeczka soli2 łyżki oleju lub oliwy2 łyżki pestek słonecznika2 łyżki siemienia lnianegoMleko do posmarowaniaCzas wykonania: 3-5h, zależy od mocy zakwasuKoszt: 3złWykonanie:Zakwas dokarmiamy 10-14h wcześniej - powinien być konsystencji gęstej śmietany, przetrawić całą mąkę (czyli mocno wybąbelkować) i lekko opaść - wtedy jest gotowy. 150g takiego zakwasu wkładamy do miski. Dodajemy mąkę wymieszaną z solą, płynny miód (jeżeli jest skrystalizowany to można go rozpuścić w ciepłej wodzie lub podgrzać w mikrofalówce), olej, pestki, i powoli wlewamy wodę mieszając ciasto łyżką. Po wlaniu 200g wody zaczynamy zagniatać ciasto ręcznie. Jeżeli nie lepi się mocno, to dodajemy wody. Jeżeli lepi się za bardzo - dosypujemy mąki. Ciasto powinno być zwarte i nie rozlewać się na boki, prawie jak drożdżowe. Moje stworzyło zwartą kulkę. Wyrabiamy ciasto ok. 5-7 minut, po czym wkładamy je do miski lekko posmarowanej oliwą i przykrywamy folią lub wilgotną ściereczką. Odstawiamy je w ciepłe miejsce aż podwoi objętość - to może zająć od godziny aż do 2,5-3, bo zależy to od mocy zakwasu. Bez drożdży ciasto wyrasta dłużej, ale jest smaczniejsze :)Po tym czasie ciasto wyjmujemy, zagniatamy krótko i dzielimy na 8 części. Formujemy kuleczki, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i przykrywamy wilgotną ściereczką. Dajemy im wyrosnąć jeszcze 20-40 minut, znów - w zależności od mocy zakwasu. Moje wyrastały trochę za krótko, widać więc, że popękały trochę za mocno w piekarniku, ale to nic :)Po tym czasie smarujemy je obficie mlekiem, nacinamy je lekko nożem lub żyletką i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 240 stopni. Na początku pieczenia chlapiemy lekko wodą na ścianki piekarnika żeby wytworzyć parę. Pieczemy 10-15 minut, aż urosną i zarumienią się ślicznie.