Wykonanie
Lato, lato, grillowanie,
kiełbaski, szaszłyki....wszystko takie smaczne... i takie ciężkie (mam na myśli ciężar nie tylko właściwy). A za mną kolejny wieczór z tej
serii i kolejne testy na żywych organizmach. Wszyscy przeżyli więc śmiało podaję kolejne sprawdzone, kulinarne dania. Tym razem będzie o
sałatce, która spełniła rolę lekkiego poczekadła ale także uzupełniła wolne miejsca na talerzu zaraz obok smażonego mięcha.Składników jest troszkę ale samą
sałatkę robi się szybko i przyjemnie a to co lubię w niej najbardziej to kolorystyka i magiczna
kasza Kus kus (tu pozwolę sobie pozdrowić pewną miłą osóbkę, która ma coś wspólnego z nazwą
kaszy ale tylko z nazwą...choć w
sumie też jest nieco magiczna:)) tak czy siak dzięki Tobie Iza pojawia się ta właśnie
sałatka - nie znalazłam nigdzie innej
kaszy, potrzebnej do Tabulli, o której jeszcze na pewno napiszę).A teraz do rzeczy.
Przygotujcie sobie:1 opakowanie
kaszy kus kus3 średniej wielkości
pomidorypęczek
natki z
pietruszkikilka gałązek
mięty1 dużą,
czerwoną cebulę2
cytryny3-4 łyżki
oliwy z oliwek20
oliwek (czarnych lub zielonych)
Kaszę przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Kiedy Kus kus pęcznieje, my możemy przygotować pozostałe składniki.
Cebulę kroimy w drobną kostkę,
pomidory w kostkę nieco większą a
natkę z
pietruszki i
miętę siekamy.
Oliwki kroimy w plasterki (dla wyglądu lepsze będą czarne ale ja wolę smak zielonych więc dałam tylko takie ale następnym razem pomieszam:)).Kiedy
kasz będzie gotowa, rozpulchniamy ją widelcem i dodajemy przygotowaną, pozostałą część składników a na koniec wyciskamy
sok z cytryny i łączymy ją z
oliwą, doprawiamy i zalewamy całą
sałatkę takim właśnie lekkim sosem.