Wykonanie
Moje pierwsze i z całą pewnością nie ostatnie pączki.Przepis pochodzi z cudownego bloga Moje wypieki . Znajdziecie tam całą masę słodkości, na które chyba nikt nie jest w stanie znaleźć miejsca w żołądku ;) Mimo wszystko polecam- jest w czym wybierać!
Od razu przyznaję, że ręki do wyrobów
drożdżowych nie mam. Zazwyczaj cała praca kończy się przygotowaniem strasznego "gniota". Tym razem jednak się udało i to była najmilsza niespodzianka ostatnich dni!Polecam tym, którzy się boją i nie wierzą, że można!Składniki (cytuję za Dorotą):800 g
mąki pszennej + około 50 - 70 g do podsypywania14 g
drożdży suchych lub 28 g
drożdży świeżych (użyłam świeżych)pół łyżeczki
soli100 g drobnego
cukru do wypieków1,5 szklanki
mleka4 duże
jajka2
żółtka100 g
masła, roztopionego3 łyżki ekstraktu z
cytryny lub
pomarańczy (użyłam własnego-
waniliowego)+tłuszcz do smażenia (użyłam 4kostek
smalcu oraz 1l
oleju rzepakowego)słoiczek ulubionej
konfiturylukierkandyzowana
skórka pomarańczowaZaczynamy od przygotowania rozczynu.
Mleko z
cukrem podgrzewamy i mieszamy z rozkruszonymi
drożdżami. Dosypujemy 3 łyżki
mąki i odstawiamy na 15min. w ciepłe miejsce do lekkiego wyrośnięcia.Do miski przesiewamy
mąkę. Dodajemy pozostałe składniki z rozczynem, a na koniec rozpuszczone i przestudzone
masło. Składniki łączymy za pomocą miksera i specjalnej końcówki do wyrabiania ciasta. Jeżeli zauważycie, że ciasto jest bardzo klejące możecie podsypać
mąką, ale uważajcie, aby nie przesadzić.Ciasto uformowałam w kulę i przełożyłam do miski obsypanej
mąka. Odstawiamy na ok. 1-1,5h do podwojenia objętości.Na stolnicę wysypujemy
mąkę, bierzemy kawałek ciast i rozwałkowujemy na grubość ok. 2cm. Szklanką wykrawamy koła i odstawiamy na 20min. do ponownego wyrośnięcia.W dość dużym garnku rozgrzewamy tłuszcz. Pączki zaczęłam smażyć, jak skórka od
chleba po wrzucenia do tłuszczu przyrumieniła się po ok. 30sek.Pączki smażymy z dwóch stron do zrumienienia i odstawiamy na ręcznik papierowy do odsączenia z nadmiaru tłuszczu.Po lekkim ostygnięciu napełniamy pączki ulubioną
konfiturą za pomocą szprycy z końcówką do nadziewania.
Teraz wcinamy jeszcze ciepłe i pomrukujemy z zadowolenia! Mmmmmm!