Wykonanie
I mamy, proszę Państwa, poniedziałek. Wczoraj niedziela rozpieszczała nas słonkiem, dzisiaj od rana szaro-buro, a chmury niepokojąco gromadzą się nad dachami. Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć zmoknięcia w drodze do pracy...Ale zamiast narzekać, lepiej opowiem o minionym weekendzie. A był naprawdę super! W sobotę Smok z Tomaszem przyjechali na obiad, po którym wylegliśmy do ogródka. Przyczłapał z góry samotny Najlepszy Sąsiad (gdyż jego Połówka aktualnie jest w Polsce i zdaje egzaminy - wszyscy mocno trzymamy palce). Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy dużo, a na kolację jedliśmy
kiełbaski z grilla. Udało mi się nawet trochę opalić, i dzisiaj kolor mojego dekoltu nie jest przesadnie różowy, więc jestem bardzo zadowolona.O jedenastej powoli się rozeszliśmy (bo nie tylko ja mam szczęście pracować w niedziele od czasu do czasu).Wczoraj natomiast udaliśmy się z D. na spacer, i po drodze znaleźliśmy sklep z
cukierkami - całe półki ciągnące się wzdłuż ścian pełne pojemników ze słodkościami. Żelki, ciągutki, słodkie, kwaśne, lukrecjowe, duże i małe - raj dla każdego łasucha. Uwielbiam takie miejsca - nastawione na jedno, mające tego pod dostatkiem. Sklep tylko z
cukierkami, muffinami, lampami - jestem tam pierwsza. I zazwyczaj znajduję coś dla siebie... Co nie zawsze jest akurat pożądane.Wracając do meritum wpisu - na przyjazd Smoka przygotowałam coś z
jabłkami - ostatnio wspominał, że miał ochotę na taki właśnie wypiek. Długo się zastanawiałam, kombinowałam, aż zobaczyłam
kostkę drożdży w lodówce. Wpadłam - drożdżówki z
jabłkami ! I nic to, że piekarnik trzeba w upał włączyć... Twarda jestem. Choć właściwie wyszły mi bardziej
jabłka z drożdżówką ... Połówki
owoców oblepione
kardamonem, z delikatnym aromatem róży, zatopione w słodkim cieście. Pycha!Przepis na ciasto wzięłam z Ciast, reszta to inwencja twórcza własna. Ponieważ wiedziałam, że w sobotę nie
będę miała czasu, żeby czekać na wyrośnięcie ciasta, zrobiłam je poprzedniego wieczoru, i wstawiłam na noc do lodówki. Wyrosło pięknie! Rano tylko lepiłam kulki. Wydaje mi się to całkiem niezłym rozwiązaniem.Drożdżówki z
kardamonowo-różanymi
jabłkamiSkładniki:(na 10 sztuk)ciasto:500 g
mąki pszennej25 g
drożdży1 duże
jajko250 ml
mleka w temperaturze pokojowej50 g
cukru1/2 łyżeczki
soli60 g
masładodatkowo:5
jabłek1 duże
jajko3 łyżki
mleka1 łyżeczka
kardamonu w proszku1 łyżeczka ekstraktu z róży
Masło rozpuścić i przestudzić.
Mąkę przesiać do miski. Zrobić wgłębienie, wkruszyć
drożdże. Wsypać
cukier i
sól, zalać
mlekiem i zagnieść jednolite ciasto.Wlać
masło, wyrobić. Ciasto powinno być gładkie, lekko lepkie.Uformować kulę, umieścić w lekko natłuszczonej misce, dokładnie przykryć folią spożywczą.Umieścić w lodówce na najniższej półce na całą noc.Rano ciasto wyjąć, podzielić na 10 części, ułożyć na obsypanym
mąką blacie i zostawić na 20 minut, żeby nabrało temperatury pokojowej.
Jabłka obrać, przekroić na pół, wydrążyć gniazda nasienne. Ponacinać z wierzchu uważając, żeby nie przekroić całości.
Jajko roztrzepać z
mlekiem,
kardamonem i ekstraktem.Z ciasta formować placuszki, połówki
jabłek zanurzać w
masie jajecznej, po czym wciskać w ciasto. Układać na blasze w sporych odstępach.Zostawić na 15 minut do napuszenia.Brzegi ciasta posmarować pozostałym
jajkiem.Piec 15-20 minut w 180 st. C., aż nabiorą ładnej, złotej barwy.Wystudzić.Smacznego!O, właśnie pokazało się troszkę słonka. Mam nadzieję, że jednak cały tydzień nie będzie pochmurny, jak mnie straszą bezczelnie. Stęskniłam się za ładną pogodą, długimi spacerami i krótkimi spodniami. Potrzebuję słońca po prostu!