Wykonanie
Jak tam nastroje? Ja dzisiaj jestem w niesamowicie dobrym humorze. W
sumie, to już od kilku dni nawet nucę cicho pod nosem, gdy nikt nie słucha. Wczoraj jednak pojawiło się nowe źródło radości - wygrałam konkurs. Wiadomo, każdy lubi wygrywać, i nawet drobiazgi potrafią znacząco wpłynąć na samopoczucie. Tym razem nagroda sprawiła (a raczej dopiero sprawi, jak już wpadnie w moje łapki) wielką frajdę - na blogu Zawsze smacznie udało mi się zdobyć egzemplarz słynnej już w blogowym świecie Fotografii kulinarnej dla blogerów Matta Armendariza. Jak wiecie, ta część blogowania ciekawi mnie najmniej - nigdy nie miałam zacięcia do robienia zdjęć, spędzania prawie godzin nad jak najlepszym ujęciem miski z zupą. Owszem, staram się, żeby moje fotografie raczej zachęcały do spróbowania przedstawionych na nich potraw, no i żeby było widać, co to właściwie jest. Kiedy jednak się spieszę, nie chce mi się, nie ma odpowiedniego światła albo najzwyczajniej w świecie mi nie wychodzi, nie przejmuję się tym zbytnio. Ot, jest, jak jest. Skoro jednak już książkę o fotografii wygrałam, mam zamiar z niej skorzystać. Przeczytać od deski do deski, a
potem spróbować zastosować się do, przynajmniej niektórych, rad autora. Trochę niestety potrwa, zanim się do książki dobiorę -
będę ją musiała odebrać od Rodziców - niemniej, mam zamiar zrobić z niej użytek. Wizualna strona bloga z pewnością na tym nie ucierpi.Dziękuję więc ogromnie Joli - sprawiłaś mi niesamowitą przyjemność.Teraz jednak wróćmy do tematu przewodniego, czyli jedzenia. A dyni konkretnie. Bo pewnie już się za dyniowymi przepisami stęskniliście, prawda...?Tym razem mam dla Was naprawdę pyszną zupę
dyniową, trochę nietypową. Dlaczego? Zazwyczaj, szukając przepisów na zupy dniowe, trafiamy na kremy (a przynajmniej ja trafiam). Najróżniejsze - łagodne, pikantne, z
owocami, z innymi warzywami, z
mleczkiem kokosowym... Od wariacji na temat może zakręcić się w głowie. Wypróbowałam już kilka, nie umiem wybrać faworyta, bo wszystkie mają w sobie coś urzekającego. Niemniej, gdy na blogu Niebo na talerzu zobaczyłam ten przepis, nie mogłam mu się oprzeć. Już w zeszłym roku chciałam ją przygotować, ale
dynia mi się skończyła. Bo tu, moi
drodzy, potrzeba dyni w kawałku! Trzeba pokroić ją w kosteczkę, i wrzucić do garnka z
ziemniakami. A później nie miksować, tylko podawać właśnie taką - zwykłą zupę z kawałkami warzyw. Do tego plasterki usmażonego na chrupko
bekonu, i można się delektować wyśmienitym obiadem.Tutaj małą dygresja - na zdjęciu
bekonu nie ma, bo zniknął, zanim zdążyłam go uwiecznić. C. spałaszował niemal wszystko, a dwa kawałeczki, które odłożyłam specjalnie do zdjęcia, zniknęły sprawiedliwie podzielone w czeluściach żołądków C. i Ptysi... Cóż, cieszę się, że im smakowało.Niemniej,
bekon przyrządzić należy, bo nadaje zupie dodatkowego smaku i tekstury. Całość smakuje wyśmienicie; jest to doskonała alternatywa dla tych, którym
dyniowe kremy być może nieco się przejadły...Zupa z
dynią
Składniki:(na 4-6 porcji)900 g oczyszczonej dyni bez skóry4
ziemniaki200 g
pomidorów z puszki2 łyżki
masła2
cebule3 ząbki
czosnku2 l
bulionulistki z 2 gałązek
bazylii1 łyżeczka suszonego
tymiankusólpieprzdodatkowo:200 g
bekonu w plasterkach
Dynię pokroić w kostkę.
Ziemniaki i
cebulę obrać, również pokroić.
Czosnek obrać, przecisnąć przez praskę.W dużym garnku rozgrzać
masło, zeszklić
cebulę. Dodać
czosnek, chwilę smażyć, następnie dodać
dynię. Gdy warzywa wchłoną tłuszcz, dodać
pomidory z puszki, podsmażyć. Zalać całość
bulionem i gotować 10 minut. Dodać
ziemniaki,
bazylię i
tymianek, gotować przez 20-30 minut, aż
ziemniaki i
dynia będą miękkie.Doprawić do smaku
solą i
pieprzem.Na suchej patelni na chrupko usmażyć
bekon. Podawać jako dodatek do zupy.Smacznego!Udanego weekendu Wam życzę!