Wykonanie
Przepis na tę zdrową i niskokaloryczną szarlotkę został zaczerpnięty z książki "Makrobiotyka w polskiej kuchni, czyli powrót do dawnego odżywiania" Stanisławy Olko. Jak widać po przepisach na blogu nie jestem fanatykiem zdrowego sposobu odżywiania...lubię świeże bułeczki z
mąki pszennej,
słodycze, czasem coś smażonego na tłuszczu itp. Ale też zdaję sobie sprawę, że nasze samopoczucie i zdrowie zależy od tego jak traktujemy nasze ciało, jak się odżywiamy. To wszystko sprawia, że staram się świadomie wybierać jedzone produkty. Książka "Makrobiotyka..." opowiada o odżywianiu w zgodzie z naturą. Pomijając teorię jin i
jang, makrobiotyczne podejście do odżywiania, można znaleźć tu ciekawe przepisy na niskokaloryczne, zdrowe dania. Znajdują się tu m. in. przepisy na
słodycz bez
cukru i z ograniczoną ilością tłuszczu. Ja nieco dostosowałam przepis na ciasto pod siebie (dodałam więcej
miodu i
kakao), gdyż nie czuję się gotowa na aż tak mało słodkie ciasto ;) Powiedzmy sobie szczerze, że
mąka owsiana może i jest zdrowa, ale też nadaje ciastu nieco "tępego" smaku. Ciasto z racji braku substancji spulchniających jest zbite. Samych
jabłek nie słodziłam - tutaj książka mnie oświeciła na temat janginizowania (prażenia)
owoców z
solą...dodatek
soli do
owoców wydobywa z nich ich naturalny
cukier...hmm zazwyczaj jednak
jabłka sypałam
cukrem lub pozostawiałam bez
cukru, ale
soli jeszcze nie dodawałam. Końcowy efekt był taki, że prażone
jabłka były w miarę słodkie (na takim poziomie mniej więcej jak przed prażeniem, nie zrobiły się kwaskowate), gdzieś ta nuta
soli pozostaje wyczuwalna, więc lepiej dać takie "niecałe pół" łyżeczki
soli (jak jemy ciasto "w całości", to nie czuć wcale słonego smaku). Zapewne nie każdemu to ciasto będzie smakować. Jeśli ktoś jest fanem spożywania dużych ilości
cukru, to uzna to ciasto za okropne. Mnie nawet smakuje, zwłaszcza na drugi dzień jest lepsze, gdy nieco zmięknie w lodówce.Poniżej podaje proporcje składników, których ja użyłam. Jeśli wolicie zrobić wg oryginału, to jeśli ilości były różne od tego co użyłam, podałam je w nawiasie. Technika wykonania dokładnie taka sama w obydwóch przypadkach.Kruchy placek z
jabłkami/szklanka= 250 ml; tradycyjna blaszka do ciasta -ok. 20x30cm/Kruche ciasto30 dag
maki pszennej30 dag
mąki owsianej8 łyżek
oleju5,5 łyżki
miodu (w oryginale 2 łyżki)szczypta
soli (pominęłam)
woda w temperaturze pokojowej - ilość zależy od suchości mąk - u mnie ok. 0,5 szklanki
Mąki mieszamy ze sobą. Dodajemy
olej,
miód oraz
wodę w takiej ilości by po wyrobieniu uzyskać gładkie ciasto, które odstaje od rąk i z którego można uformować kulę. Wkładamy takie ciasto na ok. godzinę do lodówki. Po tym czasie wykładamy
ciastem blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Wkładamy do nagrzanego do 180ºC piekarnika i pieczemy ok. 20-25 minut. Odstawiamy do ostudzenia.Masa2 szklanki
płatków owsianych górskich2,5 szklanki
wody lub
mleka (u mnie pół na pół; w oryginale sama
woda)3 łyżki
miodu (w oryginale nie było wcale)2 łyżki
kakao (w oryginale nie było wcale)1 kg
jabłek2
goździkiwiórki kokosowe (w oryginale nie było wcale)niecałe 0,5 łyżeczki
soliPłatki owiane mieszamy z wodą/mlekiem i gotujemy na małym ogniu ok. 10 minut, aż wchłoną niemal cały płyn i będą miękkie (mieszamy podczas gotowania, by się nie przypaliły). Odstawiamy, aż przestygną do temperatury pokojowej.
Jabłka obieramy i kroimy na drobne kawałki. Wsypujemy do garnka o grubym dnie, posypujemy
solą, dodajemy
goździki i prażymy na małym ogniu aż zmiękną i nie będzie wyczuwalna
sól, tylko
słodycz jabłek. Odstawiamy do przestudzenia.Powracamy do
płatków owsianych - po przestudzeniu blendujemy je na gładką masę z
miodem i
kakao. Możemy dosłodzić
miodem, jeśli uważamy masę za mało słodką. Smarujemy ciasto masą owsianą.Następnie na wierzch wykładamy studzone
jabłka (bez
goździków). Całość posypujemy wiórkami kokosowymi. Ciasto właściwie od razu nadaje się do jedzenia, ale polecam schować je na noc do lodówki (lub kilka godzin), by nieco zmiękło, wtedy smakuje lepiej.