Wykonanie
...babka Savarin...wygląda pięknie, choć Babette nie byłaby ze mnie dumna:(mimo, że intuicja podpowiadała inaczej, nie posłuchałam "syczącego" głosu... wyssssstarczy, wyssssstarczy, wyssssstarczy! lałam, lałam no i przelałam:(
podam przepis, bo ograniczając nasączanie, jestem pewna, że będzie idealna:)nazwę, babka, zawdzięcza francuskiemu prawnikowi, który był wspaniałym gastronomem i smakoszem:)podaje się ją na dwa sposoby, pierwszy podam dzisiaj, kiedy to przesączyłam całość ponczem i drugi, kiedy otwór napełnia się
bitą śmietaną i polewa
syropem wiśniowym - tutaj nic nie można skopać;)przepis zaczerpnęłam ze strony Słodkie Fantazje - zmieniam jednak, absolutnie, proporcje ponczu!
20 g świeżych
drożdży4 łyżki letniego
mleka2 szklanki
mąki (300 g)20 g
cukrupół łyżeczki
soli4
jajka140 g
masłamasło roztopiłam i ostudziłam;
drożdże roztarłam z łyżeczką
cukru,
mlekiem i łyżką
mąki, przykryłam lnianą ściereczką i odstawiłam wciepłe miejsce; w dużej misce wymieszałam
przesianą
mąkę z
cukrem, zrobiłam wgłębienie i wlałam roztrzepane
jajka i rozczyn
drożdżowy; wyrabiałam ciasto, mikserem z odpowiednimi końcówkami, tak długo, aż zaczęło się odklejać od ścianek miski; odstawiłam w ciemne, ciepłe miejsce ( i nie była to piwnica), a kiedy podwoiło swoją objętość, "walnęłam" je pięścią i dolewając, partiami,
masło wyrobiłam, też mikserem, sprężyste, lśniące ciasto, które przełożyłam do, wysmarowanej
masłem, formy z kominkiem ( czynność powtórzyłam dwa
razy, zgodnie ze wskazówkami ze strony);uformowałam ciasto wilgotną dłonią i zostawiłam do wyrośnięcia (efekt widoczny na zdjęciu); piekłam przez 20 minut w 180 st (góra dół); wyjęłam z piekarnika po kilku minutach (nie opadło) i ustawiłam na kratce; powinnam studzić przez noc, ale była taka apetyczna, że zniecierpliwiona zaczęłam ją nasączać prawie od razu;
poncz z przepisu to mocne nadużycie:(zmniejszam proporcje, bo z oryginalnych utopiłam babę w bądź co bądź pysznym
syropie...250 ml
wody125 g
cukrułyżeczka skórki otartej z
cytrynyłyżeczka pasty waniliowej4 łyżki
rumu (użyłam
Bacardi)zagotowałam
wodę, dodałam
cukier i poczekałam aż się rozpuści; gotowałam kilka minut, zestawiłam z płyty, dodałam pastę, skórkę i
rum;gorącym ponczem polałam, jeszcze ciepłą, babę (przetrząsnęłam neta i jestem prawie pewna, że powinnam była poczekać do rana), ale to, że poncz musi być gorący to prawda
absolutna:)kiedy nadmiar płynu spływał na tacę, przygotowałam
pomarańczową glazurę :
2
pomarańczekieliszek
rumukieliszek
pomarańczowego likierupół szklanki
cukru2 łyżki
wody na suchej patelni podgrzałam
cukier, dodałam
wodę i sok z 1
pomarańczy; po chwili dolałam
alkohole i odparowałam zawartość do konsystencji
syropu; w
syropie, na chwilę, zanurzyłam plasterki z drugiej
pomarańczy;zimną i odsączoną babkę Savarin polałam cudownie aromatyczną glazurą...nie poczekam do Świąt, choć mogłabym, bo tak jak wszystkie baby i ta, im dłużej na nią patrzysz, tym lepiej smakuje;)