ßßß
Fot. Ewa RogalaAutor tej przystawki (bo po niej nastąpiły kolejne dania) to Roberto Flore, szef z eksperymentalnego Nordic Food Lab, organizacji non-profit z siedzibą w Kopenhadze, która stawia sobie za cel odkrywanie różnorodności produktów spożywczych i badanie technik kulinarnych z całego świata.Utalentowany Włoch przygotował 3-daniowe menu dla uczestników seminarium poświęconego „nowej żywności". Nad tym „Co będziemy jedli w roku 2025” zastanawiali się wspólnie dziennikarze z całej Unii Europejskiej. A już w tym tygodniu nad przepisami zachęcającymi do kulinarnych innowacji pochylą się deputowani Parlamentu Europejskiego.Co to takiego NOVEL FOOD?To co nowe i nowatorskie dla mieszkańców Europy, nie jest niczym nowym w innych zakątkach świata. Świerszcze, termity, mrówki, karaluchy - są przysmakami dla blisko 80 procent ludzi na świecie. Czy przekonają się do nich także Europejczycy?Specjaliści przekonują, że warto po nie sięgnąć, bo są bogate w wartości odżywcze. Ciało pasikonika zawiera około 20 procent biała i tylko 6 procent tłuszczu. Świerszcze są bogate w wapń, termity - żelazo.Pszczoły są jadalne na każdym etapie rozwoju. Larwy są lekkostrawne i pożywne, bogate w białko. Właśnie z pszczelich larw zrobiona była druga przystawka podczas naszej brukselskiej uczty - maleńkie taco nadziewane larwami zmieszanymi z szalotką, chili i kolendrą. Porcja niewielka, może na dwa kęsy, ale wielu uczestników degustacji nie miało ochoty nawet na jeden kęs.
Fot. Parlament EuropejskiRobaków nie jemySkąd w Europejczykach taka niechęć do jedzenia owadów? To co w Azji jest normą, na naszym kontynencie kojarzy się z czymś obrzydliwym, nieczystym. Zdaniem specjalistów problem z jedzeniem insektów leży w naszej psychice. Jednak wstręt do nich nie jest wrodzony, nabywamy go z wiekiem. Dzieci nie mają większego problemu z wkładaniem do ust różnych rzeczy, także robaków. Dopiero dorośli uczą je, że „owadów się nie je”.Nic bardziej mylnego. Za jadalne uchodzi ponad dwa tysiące gatunków owadów. Tylko w Meksyku zjada się około 500 różnego rodzaju insektów, w Afryce - blisko 250 gatunków. W Azji to po prostu składnik codziennej diety. Na bazarze w Tajlandii można kupić na wagę koniki polne, wodne pluskwiaki czy jedwabniki. Na Bali jada się ważki, w Chinach - pijawki.
Fot. Parlament EuropejskiCzy zjedliby państwo zupę z pasikoników?Aksamitny bulion z maleńkimi kluseczkami, przygotowany przez Roberto Flore, wywołał prawdziwy entuzjazm. Nic dziwnego - nie pływał w tej zupie żaden fragment owada. Ale autor potrawy opowiedział ze szczegółami, jak przygotował to dzieło. Zupa z pasikoników to czasochłonne danie, bo mięsa na insektach jest niewiele, potrzeba ich naprawdę słuszną ilość. Ale efekt zachwyca: bulion jest aromatyczny, delikatny, a przy tym lekko pikantny. Wszystko w doskonałych proporcjach.Na razie chyba nie zanosi się na wielką popularność dań z owadów, ale i tak udało się zrobić duży krok naprzód. Coraz więcej jest osób, które przekonują, że warto porzucić uprzedzenia i otworzyć się na nowe smaki.I nie muszą to być wyłącznie owady. Unijne przepisy mają sprzyjać większej popularyzacji innej "nowej żywności".
Gin na wyciągu z mrówek, czyli 'anty-gin' opatentował Nordic Food Lab, a wyprodukowała brytyjska destylarnia. Mocne i głębokie w smaku.
Redaktorka naczelna Ugotuj.to Ze smakiem. Kuratorka i dziennikarka kulinarna, promotorka regionalnych produktów, autorka publikacji "Cuisine PL" promującej polską gastronomię na czas Prezydencji Polski w UE, projektantka kulinarnych wizyt studyjnych zagranicznych gości Instytutu Adama Mickiewicza i MSZ, koordynatorka kulinarno-kulturalnych działań edukacyjnych.zjawiskoGazeta.pl > Ugotuj.to Ze Smakiem > Monika Kucia