Wykonanie
Pamiętacie różyczki? To była tylko rozgrzewka i próba przed torcikiem do którego zrobienia zabierałam się od jakiegoś czasu. Dwa dni temu dowiedziałam się, że z Londynu ma przylecieć siostra mojej mamy i trzeba było upichcić coś dobrego na jej powitanie. Wtedy przypomniał mi się torcik i tak oto zabrałam się do pracy.Pomysł na stworzenie czegoś takiego jest faktycznie "świąteczny" bo idealny na niedawne Święta Wielkanocne, ale z powodzeniem można podawać taki serniczek w każdy dzień wiosny na osłodzenia dnia. Mnie przepis zachwycił ręcznie robionymi figurkami z masy marcepanowej, a że uwielbiam tego typu zabawę i typowo cukiernicze pieczenie, to nie mogłam sobie odmówić by nie spróbować. Cukiernikiem nie jestem i chyba nigdy nie
będę,
powiem więcej ta dziedzina gotowania jest dla mnie zupełną nowością, ale to właśnie chyba ta poprzeczka i otworzenie przed sobą nowej dziedziny kuchni sprawia mi tyle radości. :)Przepis zaczerpnęłam z gazety Moje Gotowanie z wydania kwietniowego z 95' roku do której ostatnio bardzo często sięgam.Składniki:100 g siekanych
migdałów80 g
masła120 g
mąki150 g
cukruszczypta
solijajkoopakowanie
zielonej galaretkiłyżka
żelatyny750 g chudego
twarogułyżeczka
anyżku1/4 litra
śmietany kremówki200 g masy marcepanowej150 g
cukru pudruPrzygotowanie:
Migdały uprażyć na złotobrązowo na suchej patelni, wystudzić.Z
masła,
mąki, 50 g
cukru,
soli i
migdałów zagnieść gładkie ciasto. Rozwałkować, podsypując
mąką, wyłożyć na posmarowaną
masłem tortownicę. Piec 20 min w temp. 200 °C.
Twarożek wymieszać ze 100 g
cukru i
anyżkiem.
Śmietanę mocno ubić.
Żelatynę rozpuścić, dodać masę
serową i
śmietanę.Masę wyłożyć na upieczony spód, odstawić w zimne miejsce na 2 godziny.
Galaretkę zrobić wg przepisu na opakowaniu, dodając nieco mniej
wody. Gdy zacznie krzepnąć, wylać na tort, wstawić do lodówki na 2 godziny.Marcepan zagnieść z
cukrem pudrem. Uformować dekorację
tortu.
Przepis odrobinę pracochłonny i podzielony na etapy, ale bardzo smaczny. Ja osobiście nie jestem fanką
anyżku, ale w tym przepisie jest delikatny i idealnie komponuje się z marcepanem i masą
serową. :) Figurki pracochłonne, ale z nimi jest najlepsza zabawa. Jedyny zawód to
galaretka. Szukałam jakieś dobrej, ale nigdzie nie można było dostać zielonej i musiałam skorzystać z najtańszej przez co barwnik jest lekko zszarzały i blady. Szkoda, efekt wtedy pewnie byłby lepszy! Moja drobna rada, to jeśli kiwają wam się zajączki na
galaretce warto przymocować je wykałaczką - nie będzie ich wcale widać, a doskonale usztywniają nasze ciasto i nie ma obawy, że zajączki nagle się przechylą. Ponadto ozdoby należy układać przed samym podaniem bo inaczej mogą zacząć się lekko roztapiać. Życzę udanej zabawy, a ja szukam kolejnego ciekawego przepisu do wypróbowania! :-D