Wykonanie
Trochę mi wstyd, ponieważ uwielbiam absolutnie wszystkie
makarony, pod każdą postacią, a zupełnie odpuściłem sobie ten dział na blogu. Chcąc szybko nadrobić zaległości, w najbliższym czasie na stronie pojawi się kilka relacji z włoskich knajpek. Na pierwszy rzut postanowiłem wziąć miejsce, obok którego przejeżdżam codziennie kilka
razy, ale wcześniej kompletnie mi umknęło. W odwiedzinach w Ti Amo w dużej mierze pomogliście mi wy, czyli czytelnicy bloga. Kilka
razy dostałem na maila „cynk” o tym, że warto zawitać na ulicę Jaracza, żeby spróbować kilku dań w tej restauracji.Samo położenie Ti Amo nie jest może najszczęśliwsze, restauracja jest schowana pomiędzy blokami dość niedawno wybudowanych osiedli, ale za to kiedy już trafimy na miejsce, okazuje się, nie ma dramatu, a wręcz pozytywnie zaskakuje. Lokal jest dwupoziomowy, klimatyczny.Wystrój może nie jest szałowy, nie robimy WOW od pierwszego momentu, ale kiedy wejdzie się na górne piętro, Ti Amo nabiera uroku, po prostu może się podobać.


Za pierwszy razem przyszedłem do lokalu z jasnym przesłaniem spróbowania
makaronu, więc nawet nie zerkałem specjalnie w stronę innych potraw, spośród których w menu znajdziemy m.in. pizzę, crepy i sałatki. Decyduję się na
makaron zapiekany Extra Ben Fatto (18,90 zł) oraz
pieczywo czosnkowe z
serem na przystawkę (5,50 zł).Obsługa działa sprawnie, choć trzeba przyznać, że akurat kiedy pojawiłem się na miejscu, klientów zbyt wielu nie było.

Najpierw otrzymuję
wodę, a chwilę później przystawkę.

Żadnych wymysłów i udziwnień. Najzwyklejsze
pieczywko czosnkowe przygotowane na dwóch połówkach ciabatty, ale nie jest to zarzutem, a działa na wielki plus. Dużo masełka
czosnkowego,
oregano i zwyczajnego
sera żółtego. Proste i niezwykle smaczne.
Pieczywko szybko pochłonąłem, bo na
stole pojawił się już
makaron.


Extra Ben Fatto, czyli penne zapiekane pod
serem z gorgonzolą,
pieczarkami,
brokułami,
kurczakiem i sosem
śmietanowym. Na pewno nie jest to wersja dla osób będących na diecie, więc tym bardziej ta pozycja mnie do siebie przekonała.
Makaron wygląda niezwykle apetycznie, nie jest wysuszony, a całość pokryty złociutkim roztopionym
serem. Kiedy przebiłem się przez pierwszą warstwę, do mojego nosa dotarły niezwykle interesujące zapachy. Pierwszy gryz – poezja, świeżutkie
pieczarki nadają świetnego aromatu, a razem z
brokułami stanowią idealne uzupełnienie dla delikatnego sosu i miękkiego
makaronu. Porcja jest naprawdę spora, ale tak smaczna, że ciężko zostawić choć kawałek. Zamówienie Extra Ben Fatto było świetnym ruchem, który tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że do Ti Amo
wrócę na pewno jeszcze nie raz, na
makaron i nie tylko. Jednak wcześniej, a dokładnie w kolejnym dniu postanowiłem spróbować pizzy. Niestety, nie miałem jak wyrwać się z pracy, więc chwyciłem za telefon i zamówiłem z dowozem.Od początku nastawiałem się nie na standardową pizzę, a na tą na cieście
razowym, którą zachwalało mi przynajmniej kilka osób. Jako że miałem ochotę na coś
ostrego, wybór padł na American Hot z
pieczarkami. Pani po drugiej stronie telefonu zaproponowała w takim wypadku pozycję numer 13, a więc Migliore, w której
mogę wymienić pepperoni na jalapeno, dzięki
czemu zaoszczędzę. Wielki pozytyw za to, choćby nawet była to tylko złotówka różnicy. Pozytywne wrażenie zostaje na długo.Pracuję niedaleko ulicy Jaracza, więc spodziewałem się szybkiej dostawy. Tutaj spotkało mnie jednak spore zaskoczenie, ponieważ przewidywany czas oczekiwania wyniósł aż godzinę i 15 minut, i faktycznie, po około 75 minutach otrzymałem zamówienie warte 18 , 90 zł.

Mała pizza o średnicy 28 cm wcale nie okazała się taka mała, a już na pewno nie brakowało na niej składników.

Najbardziej byłem jednak ciekaw tego, jak smakuje to
razowe ciasto, które już na pierwszy rzut oka było mniej chrupiące od standardowego i oczywiście miało inny kolor.

Ciasto jest miękkie, pulchne, ale, co zaskakujące – smakuje dobrze, powiedziałbym, zaskakująco dobrze. O ile na początku byłem nastawiony do ciasta
razowego nieco sceptycznie, to po pierwszy gryzach się do niego przekonałem i utwierdziłem się, że warto było spróbować. W smaku podobne było trochę do
bułek grahamek.


Pewnie nie przekonam do ciasta
razowego fanów tradycyjnej pizzy, ale uważam jest to ciekawy pomysł, zwłaszcza, kiedy placek zostanie pokryty smacznymi, świeżymi dodatkami.
Papryczka Jalapeno była faktycznie ostra, podobnie jak
salami, a
pieczarki – jak w
makaronie – niezwykle aromatyczne. Całość została przykryta sporą ilością
mozzarelli i fajnie skomponowana.Ti Amo, choć niepozorne, okazało się bardzo przyjemną restauracją z ciekawym i smacznym jedzeniem. Największym plusem był doskonały zapiekany
makaron, ale wysoki poziom trzyma także pizza. Ciasto
razowe nie okazało się takie straszne jakby mogło się wydawać, a wręcz pozytywnie zaskoczyło. W przyszłości z chęcią wpadnę tutaj raz jeszcze skosztować razowej pizzy, a wam
mogę śmiało to miejsce polecić.ul. Jaracza 57/57afacebook.com/pizzatiamopizza-tiamo.pl