Wykonanie
odchudzam się i jak mam gotować bez
masła! nie cierpię substytutów ani jeśli chodzi o zastępowanie
masła oliwą ani Piątnicy Pilosem!zatem czas na małe oszustwo, dopiero pierwsze ;)zamiast typowego tosta, podsunęłam pod grzałkę grilla kromkę, czerstwego,
razowego chleba
(w Toruniu najlepszy u Grochowalskiego na Starym), a i to co na niej położyłam też wymienia się często wśród produktów, na których opierane są diety cud:)weźmy na przykład taki
groszek,
kapary czy szpinak? samo zdrowie, prawda?a
jajko w koszulce, ugotowane w słonej wodzie? wcale nienaciągana pozycja w diecie;)lekkie odstępstwo, bo przecież
sól szkodzi (tylko w nadmiarze), ale zawsze to wersja light i w opozycji do
jajek na
maśle;)nie przyznam się na czym dusiłam warzywa, ale dla tych co uważnie czytają, sprawa jest oczywista, dodam tylko, niczym nie zmuszana, że było z
morską solą - niby tą zdrowszą;)

2 kromki czerstwego,
razowego chleba2
jajka2 łyżki odsączonych
kaparów2 łyżki mrożonego
groszku; nie próbowałam z puszki, ale jak ktoś lubi;)2 ścięte paski
skórki cytrynykilka kropel
soku z cytrynygarść świeżych liści
szpinaku6 ząbków
czosnku
ustawiłam na środkowy poziom grzałkę grilla i podpiekłam tosty z obydwu stron (zrobiłam to, mniej więcej, w połowie duszenia warzyw); w dużym garnku zagotowałam słoną
wodę; rozgrzałam "coś" na patelni z grubym dnem; może być kamienna albo z innym nieprzywierającym do jedzenia;) wrzuciłam nieobrane ząbki
czosnku i paski skórki; po chwili
groszek,
kapary i dusiłam, aż
kapary zaczęły się rozpadać, a
czosnek był miękki; dodałam
szpinak,
sok z cytryny i pozwoliłam liściom "opaść" z sił (kilka sekund);pojedynczo wbijałam
jajka, najpierw do malutkiego naczynia,
potem przekładałam do garnka; początkujący, powinni gotować (
woda nie powinna bulgotać)
jajka pojedynczo; jeśli biała koszulka nie chce ubrać żółtej, to można zataczać koła, końcem drewnianej łyżki, wokół pływającego w wodzie
jajka; na 100% przyodzieje jedna drugą:)gotowałam około 2 minut (widać bez wprawy, kiedy
białko jest całe ścięte, a
żółtko, lekko się chyboce) i wyjęłam na papierowy ręcznik;

na grzance, której wcale nie posmarowałam
masłem z
solą morską, ułożyłam warzywa (
czosnek wycisnęłam ze skorupki), na warzywa położyłam
jajko i posypałam resztą duszonych warzyw...
mogę się tak odchudzać:) w wersji dla Wiktora były jeszcze 3 tosty pszenne:)ma żołądek z gumy, bo po taaaaakim śniadaniu od razu zażyczył sobie
waniliowo-
pistacjowe lody z ptasim mleczkiem (przepis jeszcze w ten weekend), które zrobił ze mną wieczorem:) w jego wieku też byłam chuda i mogłam zjeść "konia z kopytami";różnica
między wtedy a dzisiaj jest taka, że dzisiaj na pewno nie zjem niczego co mi nie smakuje, a ten tost był pyszny, więc z nikim się nie dzielę, oprócz Was:)