Wykonanie
Zbliżała się niedziela, która jest dla nas synonimem wstawania o tej godzinie o której zwykle kładziemy się obie spać. O 5:20, w dzień "kościołowym" zwany, powinien zadzwonić budzik - wróg publiczny numer jeden. Wiedziałyśmy, że wyrwie on nas z objęć bokserów, zakłóci romans z łóżkiem i wtargnie jako trzeci do związku z poduszką. Miałyśmy biec obie, na łeb na szyję, w 13-cm butach na pociąg i jechać na całodniowe zajęcia. Miałyśmy wrócić po 20:00-21:00, więc... faceci
mieli mieć chatę wolną. Gdy bab nie ma w domu to faceci... głodują. Aby więc nie usychali z tęsknoty... za jedzeniem, stworzyłyśmy im szybki obiad na niedzielę. A, że my całkiem rozsądne babki jesteśmy, to gotowałyśmy tak, by móc sobie co nieco ze sobą zabrać. Musiało być więc zdrowo i pożywnie, smacznie i szybko, no i musiała być możliwość przetransportowania (bez ryzyka wesołej, aromatycznej papki rozlewającej się w torbie i zalewającej wszystko) i podgrzania (żeby faceci domu nie spalili, a my, żebyśmy zjadły coś ciepłego
między "Administracją Weterynaryjną" a "Podstawami działalności gospodarczej". Padło więc na naszą miłość - pieczonego, dietetycznego
łososia. Towarzyszyły mu
batatowe leniwe pierogi i z racji "warzywnego dnia
matki" -
brukselka. Całość uzupełnił sos/dip (jak zwał tak zwał)
musztardowo-
miodowy. Obiad więc był, spełniał wszystkie kryteria. Budzik ustawiony był (tu liczba mnoga, bardzo mnoga) ale zamiast wyjazdu był atak astmy. Żyć nie umierać, ale za to zjeść smacznie można.


SKŁADNIKI I WYKONANIE:/RYBA:- filety z
łososia,-
pieprz czarny,-
pieprz cayenne,-
przyprawa warzywna typu
vegeta,+ folia aluminiowa,+ ziarenka
Łososia myjemy, osuszamy, kroimy na takie kawałki jakie chcemy uzyskać. Układamy
rybę na folii i posypujemy
przyprawami (zależnie od tego jak intensywny smak chcemy stworzyć. U nas "pierzynka" ostrości jest dość konkretna). Zawijamy folię i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego na 180 stopni. Pieczemy około 15-20 minut (kontrolujemy stan "różowego") - góra-dół, termoobieg./LENIWE Z
BATATÓW:Przepis tutaj - KLIKNIJ ./BRUKSELKA:-
brukselka,- odrobina
soli,Gotujemy w osolonej wodzie. Nie podajemy czasu, bo to bez sensu. Wszystko zależy od
brukselki, więc żeby uniknąć za twardej lub (co gorsza) papkowatej, nie ufamy zegarkowi a... widelcowi. Gotując sprawdzamy co jakiś czas ich stopień ugotowania. Kiedy są odpowiednie wyłączamy i odsączamy./DIP:-
musztarda, 5-6 łyżek-
miód, 3-4 łyżki-
pieprz czarny, do smaku-
pieprz cayenne, do smaku-
przyprawa warzywna typu
vegeta,/Aczkolwiek ilość nie jest ścisła, bo zależy od upodobań. Wiadomo - jeśli komuś bardziej podchodzi słodki dip, to
miód nie powinien być w mniejszych ilościach niż
musztarda. My zawsze robimy na oko i zależnie od danego dnia zmieniamy proporcje. :)Cała filozofia to wymieszać (a najlepiej zmiksować) składniki próbując smak i zmieniając proporcję dodając musztardy/miodu/przypraw. Nic wielkiego, no... oprócz smaku.

ŁOSOŚ!To dietetyczna, szybka wersja. Pieczemy go "na sucho" bez dodatku tłuszczu. Szczerze mówiąc taki właśnie smakuje nam najbardziej bo nic (prócz przypraw) nie zakłóca smaku
ryby za którą szalejemy. Upieczony w ten sposób
łosoś jest delikatny, rozpływający się w ustach. Mimo, że
siedzi chwilkę w piekarniku, to na 100% wióry z niego nie polecą. Nie przesuszymy go, nie przedobrzymy. Piekarnikowe "solarium"
zrobi mu dobrze, a on później odwdzięczy się tym samym naszemu podniebieniu.Tak przygotowanego
łososia możemy też później podgrzać. Zawijamy dokładnie folię i w takim srebrnym papilocie nasza
ryba ma idealne warunki do zmiany temperatury bez uszczerbków na smaku, zapachu, "konsystencji", czy czymkolwiek innym.Oczywiście możemy go też piec z łyżką
masła, ale... szczerze mówiąc szkoda smaku
łososia.Rewelacyjnie (przynajmniej dla nas) smakuje także schłodzony w lodówce, na 2 dzień po upieczeniu. Ten w naszym domu ma swoich zwolenników. Chyba... lubimy obie zimne, grube
ryby.


Reasumując.Całe danie jest dietetyczne, nie tuczące. Gdy odchudzimy nasz talerz odejmując sos z
miodem i leniwe z
batatów, lub gdy te "dodatki" wylądują na talerzu w śladowych ilościach to proces odchudzania masy ciała i zdrowego funkcjonowania nabierze rozpędu.Mamy na talerzu:- Źródło
białka i kwasów tłuszczowych Omega3 -
łososia - który i w witaminy, selen i magnez jest wyposażony. potraktowałyśmy go dodatkowo smaczną mieszanką, która wzmacnia pracę układu pokarmowego i przyspiesza metabolizm a co za tym idzie wspomaga odchudzanie.- źródło witamin, kwasu foliowego i potasu -
brukselkę - która wspomaga pracę układu pokarmowego,
sercowo-naczyniowego i oddechowego. W 100 g jest tylko około 30 kcal. i 2,8 g rozpuszczalnego błonnika, który reguluje trawienie i obniża poziom złego cholesterolu (LDL).- źródło niezbędnych witamin, minerałów, błonnika i kwasów tłuszczowych omega 3 i omega 6 - Ziarenka "
Słoneczne Pola" z Ziarenkowa - które korzystnie wpływają na przemianę materii oraz trawienie, wspomagają działanie układu nerwowego, pomagają obniżyć poziom cholesterolu, regulują pracę hormonów, Kupić je można tu: KLIK .Dodatkowo, nasza "kołderka" przyprawowa robi swoje. Użyte
przyprawy mają na celu wspomóc pracę układu pokarmowego, przyspieszyć metabolizm, ułatwić przyswajanie/wchłanianie wartości odżywczych i... odchudzać. Matka jest więc zachwycona.Matka zachwycona. Córka... musi poprawić czymś słodkim. :)



Aby nic, a nic Wam nie umknęło: zaobserwujcie nas: tutaj i polubcie na facebooku tutaj :)
