Wykonanie
Francuzi to naród, który bardzo lubi rozmowy o jedzeniu. Kiedy podczas pobytu u znajomych w Normandii opowiadałam o naszych karnawałowych zwyczajach , wyjaśniałam, co to są racuchy – i wtedy usłyszałam porównanie – ach, beignets !Kiedy wiec zastanawiałam się co zrobić w tym roku na zakończenie karnawału, przypomniałam sobie o nich i znalazłam przepis w mojej książce ” L’autenthique cuisine de nos grand-meres” ( prezencie od przyjaciół)
Ciasto drożdżowe to dla mnie zawsze wdzięczny temat toteż ochoczo przystąpiłam do dzieła. Oryginalne baignets mają kształt napuszonych poduszeczek , moje aż tak bardzo nie wyrosły, bo nie lubię smażenia na dużej ilości tłuszczu.3
jajkaok. 40 dkg
mąki pszennej25 g
drożdży8 dkg
masła3 łyżki
cukruszklanka
mlekaszczypta
soliod siebie- łyżka
wiśniówkicukier-puder do posypania
olej do smażenia ( kto chce- dużo
Drożdże rozrabiamy z łyżeczką
cukru w miseczce, dodajemy 1/2 szklanki letniego
mleka, mieszamy, posypujemy łyżką
mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 min.
Masło topimy i studzimy do temperatury ciała.
Cukier roztrzepujemy lekko z
jajkami.Do miski wsypujemy
mąkę i
sól, dodajemy stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte
drożdże,
jajka z
cukrem,
wiśniówkę i resztę
mleka , na koniec stopione
masło. Wyrabiamy dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto będzie odstawać od brzegów miski i pojawią się pęcherzyki powietrza. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na około 50 min.Wyrośnięte ciasto wyrzuciłam na omączony blat i jeszcze trochę wyrobiłam rękami.Rozwałkowałam je partiami na prostokąty grubości z pół centymetra, pokroiłam na kwadraty i
boku około 4-5 cm. Zostawiłam do wyrośnięcia pod przykryciem na około pół godziny, w ciepłym miejscu.Rozgrzałam patelnię z
olejem ( 2-3 mm warstwa) i zmniejszyłam płomień na średni. Kładłam na cienką warstwę
oleju moje poduszeczki , po kilku minutach już można je było przewracać na drugą stronę. Dosmażyłam z drugiej strony na rumiano. Po odsączeniu na papierowym ręczniku obtaczałam je w cukrze-pudrze.Wyszły pyszne , puszyste i aromatyczne – w
sumie w smaku podobne do racuchów. Na koniec karnawału – doskonałe