Wykonanie
« Burgery wieprzowo-wołoweSzaszłyki z
kurczaka w marynacie z
sosu sojowego »Jakiś czas temu podpatrzyłam, że sporo moich znajomych wybiera się w weekendy na Targi
Śniadaniowe. Byłam ciekawa jak to wygląda i w końcu wygospodarowałam sobie poranek, aby tam zajrzeć. Tak się złożyło, że targ był w mojej okolicy, więc tym lepiej – mogłam jechać na rowerze 😉

Jak zawsze na takich „imprezach”, nie wiadomo na co spojrzeć, co zjeść, co jest warte uwagi, więc po kolei, przechodziłam od stoiska do stoiska. Każdy z wystawców był zainteresowany klientem. Rozmowa degustacja, wszystko na dobrym poziomie. Czułam się jak w raju, kiedy mogłam popróbować sobie różnego rodzaju
serów korycińskich, polskiego
grana padano czy nawet lukrecji.

Próbowałam smażonych w głębokim
oleju pierogów ze
szpinakiem i
rodzynkami. Połączenie skradło mi podniebienie i koniecznie muszę je wypróbować u siebie w kuchni. Reszta mnie nie zachęcała. Omlety sama robię wyśmienicie. Kiełbaski? Już się trochę przejadły. Placki ziemniaczane – nieco drogie. Z kolei tarty, ciasta,
bezy… ee tam. Nie opłaca mi się wydawać kasy na coś, co sama
mogę zrobić. Niestety, tak mam i przypuszczam, że inne blogerki też 😉

Jak dla mnie, takie targi to świetna opcja do nabycia naturalnych, świeżych produktów. Na śniadanie? Owszem, z grupą znajomych, jednak też ze sporą zawartością portfela.

Z pikniku wyjechałam z
serem korycińskim o smaku
bazyliowo-
czosnkowym, którego część już po wejściu do domu zjadłam z apetytem. Dodatkowo kupiłam drzewko
chilli – absolutnie mnie zauroczyłoNo i dałam się namówić na korzeń lukrecji,
będę kombinować do czego ją dodać.Nie byłabym sobą, gdybym wróciła z pustymi rękoma 😉



A Wy chodzicie na targi? Może poznam Wasze opinie? 😉