Wykonanie
Niektórzy nazywają mnie Bzową Babuleńką, inni driadą, ale naprawdę nazywam się Wspomnieniem; to ja
siedzę na drzewie, które ciągle rośnie i rośnie, to ja wspominam i opowiadam historię!
Kwiaty czarnego bzu….kojarzą mi się z Andersenem i Bzową Babuleńką. Deszczowy dzień i imbryczek, w którym schowała się bajka…i ci struszkowie, którzy obchodzili złote
gody…czas biegnie nieubłaganie…a dziwnym zbiegiem okoliczności im jest się starszym tym szybciej.Wyszłam parę dni temu do ogrodu i ścinałam kwiaty czarnego bzu…część po prostu ususzę na
herbatkę Bzowej Babuleńki a część zaleję
wodą z
cukrem i jak co roku zrobię
syropki i
nalewki. Może kiedy przemoczymy jesienią nogi, zaparzymy sobie
herbatkę w imbryczku albo wypiejmy kieliszeczek
nalewki a wtedy przyjdzie do nas Bzowa Babuleńka i cofnie czas.
Taką
nalewkę robię co roku…publikowałam już kiedyś ten przepis na Doradcy…ale
nalewka z kwiatów czarnego bzu warta jest, aby o niej pisać wiele
razy:)Składniki:25 szt – kwiaty czarnego bzu świeże,1/2 l –
spirytus,2 szt –
limonka lub
cytryna,1 kg –
cukier (ja
daję czasem mniej),1 l –
woda.Przygotowanie:Zagotować
syrop z 1 litra
wody z
cukrem, ostudzić i zalać nim kwiaty bzu. Kwiaty bzu muszą być świeżo zerwane, najlepiej z dala od
drogi, bo nie wolno ich płukać. Kwiaty rwać delikatnie, aby nie otrzepać pyłku.
Słój z kwiatami przykryć płótnem (nie zakręcać) i trzymać w chłodnym mijescu około 5 dni (uważać, aby
syrop nie zaczął fermentować). Po 5 dniach
syrop przecedzić dorzucić pokrojone w talarki
limonki (bez skórki)i zalać
spirytusem. Trzymać około 3 tygodni. Następnie
nalewkę przecedzić jeszcze raz, najlepiej przez płótno i zlać do butelek. Powinna jeszcze postać kilka dni. Polecam ma bardzo charakterystyczny smak i zapach.