Wykonanie
Kolejne słodkości, które przyrządziłam na Sylwestra. Pyszne, mocno
alkoholowe, maczane w gorzkiej
czekoladzie. Idealne na imprezę :)Mam nadzieję, że nie
mieliście postanowienia noworocznego -
zero słodyczy? Koniecznie musicie spróbować te śliweczki :)Wszędzie na blogach można przeczytać o licznych postanowieniach, planach..Ja zaczęłam nieco wcześniej - w listopadzie. 27 listopada napisałam sobie w notatkach w telefonie kilka postanowień. Jednym z nich było regularne ćwiczenie.Chyba nigdy nie udało mi się przetrwać z jakimkolwiek postanowieniem (z tych trudniejszych i wymagających nakładów pracy) dłużej niż tydzień ;) Jednak
zaparłam się i od tamtej
pory codziennie ćwiczę.Kolejnym postanowieniem była zamiana
płatków słodkich na najzwyklejszą owsiankę. Jestem zachwycona, ponad miesiąc codziennie jem
płatki owsiane i naprawdę mi posmakowały. Czuję się po nich świetnie.Zaczęłam wierzyć, że
mogę dokonać wszystkiego.
Mogę mieć jakiekolwiek, nawet bardzo trudne postanowienie i na pewno go dotrzymam..bo tego chcę i mam wsparcie.Wam też tego życzę i trzymajcie za mnie kciuki, żebym w chwilach lenistwa lub zwątpienia nie przepadła w otchłań porzuconych
planów;)Rozgadałam się, czas wrócić do śliweczek.
Kolejny przepis znaleziony na MW.Potrzebujemy na 30 sztuk:
suszone śliwki (najlepiej kalifornijskie)80 g marcepanu (TUTAJ przepis na domowy marcepan)130 g
gorzkiej czekolady1/3 szklanki
alkoholu - u mnie
nalewka orzechowa, może być też
rum lub
brandyŚliwki dzień wcześniej moczymy w
alkoholu, zostawiamy tak na całą noc.Następnego dnia do środka każdej
śliwki nakładamy małą kuleczkę z marcepanu.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli
wodnej, każdą
śliwkę maczamy w
czekoladzie, odkładamy na kratkę do zaschnięcia. U mnie przy maczaniu w
czekoladzie najbardziej pomocna była łyżeczka, możecie spróbować też z nadziewaniem
śliwek na wykałaczkę.Smacznego:)