Wykonanie

Na trop tych
jajek wpadłem wiele lat temu. Opowiem wam związaną z tym historię, bo jest bardzo ciekawa. Pracowałem wówczas w Archiwum Głównym Akt Dawnych. W zasadzie sam nie wiem co tam robiłem. Przekładałem papiery z miejsca na miejsce. A jak sama nazwa
mówi mieszczą się tam wszelakie możliwe akta. Wszelkie stare dokumenty, które zostały zachowane. Okazało się, że znajduje się tam również najstarszy spisany zachowany polski przepis kulinarny. Z 1783 roku. Nawet nie wiecie jaka radość ze mnie tryskała jak ów dokument wpadł w moje łapki. Miałem z nim nieco problemów, bo spisany był po łacinie. Na szczęście na tyle nie jest mi to obcy
język, że wielki nagłówek pisany ozdobnymi literami od razu rzucił mi się w oczy. Ovi Sureau. Czyli
jajko Sureau. Czym to jest? Musiałem to wiedzieć, więc od razu zupełnie nielegalnie schowałem teczkę z tym przepisem pod ubranie i udałem się na przerwę obiadową. To znaczy schowałem się w jakimś spokojnym miejscu i zacząłem czytać.Okazało się, że to nie był tylko sam czysty przepis, ale cała historia spisana na
trzech stronach pożółkłego papieru. Więc przede wszystkim co to jest to Sureau? A raczej właściwie kto to jest? Otóż okazał się on być francuzem. Pierre Sureau. Nie wiem skąd i po co znalazł się w Polsce, ale był mnichem żyjącym gdzieś w okolicy Bieszczad. Nie wszystko rozumiałem z tego co czytałem, ale sens był taki, że ów Sureau żył w niewielkiej wsi, bardzo niewielkiej. Prowadził spokojne życie mnicha. I jak na mnicha przystało pomagał biednym i głodnym. I zawsze dla tych biednych i głodnych miał jedno danie. Zawsze to samo. Według tego starego pisma
jajka te były przez miejscową ludność uwielbiane. Na tyle bardzo były uwielbiane, że ktoś pokusił się o spisanie historii pana Sureau i jego przepisu na
jajka. Pewnie jakiś inny mnich, bo któż wtedy potrafił pisać, w dodatku po łacinie?A czym właściwie były te jajka? To po prostu
jajka w koszulkach podawane na
pszennej bułce z francuskim
serem z pleśniową skórką,
roszponce i oblane
konfiturą z czarnego bzu. Mnich Sureau sam przygotowywał wszystko: sam wypiekał
bułki pszenne, sam produkował
ser na modłę francuską,
roszponkę miał z własnego ogródka i
konfiturę z własnego czarnego bzu również sam robił.I dochodzimy już do sedna. Po kilku latach postanowiłem odtworzyć przepis mistrza Sureau. Nie robiłem sam
konfitury, nie robiłem sam
sera,
roszponki sam też nie sadziłem. Mogłem sam zrobić
pszenną bułkę, ale uznałem, że zwykła tradycyjna
kajzerka spisze się doskonale.Zatem oto czego potrzebujemy:
kajzerkatrochę
roszponkifrancuski
ser Carré de l'Est (taki kremowy z pleśniową skórką)
jajkokonfitura z czarnego bzu
Kajzerkę podgrzewamy lekko w piekarniku, aż będzie lekko ciepła i lekko chrupka. W międzyczasie robimy jako w koszulce (z TEGO przepisu). Na ciepłej
bułce kładziemy kilka cienkich plasterków
sera, na to
roszponkę, a na górę
jajko. A na
jajko porcję
konfitury.Jezusku przenajświętszy, nawet nie wiecie jakie to jest genialne połączenia smaków! Szczerze wam
powiem, że już dawno nie jadłem czegoś tak pysznego. Takie śniadanie to jest śniadanie!A teraz dla wszystkich, którzy dotarli do końca tego wpisu mam jeszcze jedną informację: całą historię o mnichu Sureau wymyśliłem :) Ot tak, bo musiałem jakąś legendę stworzyć do potrawy, którą wymyśliłem :) Prawdą jest, że pracowałem w Archiwum Głównym Akt Dawnych. Ale cała reszta jest wymyślona. Krótka historia jest taka, że wstałem w weekend bardzo rano, przed 6 rano, bo miałem sporo pracy. Porobiłem coś co miałem zrobić i zrobiłem przerwę na śniadanie. Pomyślałem, że zrobie
Madzi coś fajnego. I wymyśliłem właśnie te
jajka. Zrobiłem
kawę, zrobiłem śniadanie i poszedłem budzić Madzię. Bardzo jej smakowało :) A sureau to po prostu po francusku czarny bez.Smacznego!---------------------------------------------------------------------Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej
pory żaden przepis Ci nie umknie :)