Wykonanie
Przepyszne pesto podpatrzone na innych blogach, miało zostać opublikowane z miesiąc temu, ale wśród odmętów folderów zagubiły się... Przez przypadek znalazłam je wczoraj, niestety nie ma zdjęcia samego pesto, a szkoda, bo ma piękny, cudowny wręcz kolor, jasno-radośnie zielony, ale na
makaronie też wygląda ładnie :)Dzisiaj zrobiłam pesto
brokułowe, pojawi się ono jutro,a pojutrze niezwykle smaczny sposób na wykorzystanie go, i
doszłam do wniosku, że pesto lepiej mi smakuje w wersji wegańskiej, bez
sera ani zamiennika. W ogóle, wszystko lepiej smakuje, gdy nie je się
nabiału, a co dopiero
mięsa. Wystarczy chwila czasu spędzona w kuchni i odrobina chęci, a każdy posiłek może stać się małą ucztą, nawet zwykła kanapka. Samo przyrządzenie jej sprawia radość :)Lubię to, lubię celebrować swoje jedzenie. Nawet gdy nie robię zdjęć na bloga, bo na przykład jestem w domu lub u znajomych, zawsze staram się, żeby moje jedzenie było wyjątkowe, odpowiednio dobieram składniki, wybieram najlepiej pasujący do tego talerz, ozdabiam potrawę
ziołami,
kiełkami i warzywami... Skoro jedzenie jest jedną z najważniejszych czynności w naszym życiu, to
czemu traktujemy je po macoszemu? Każdy posiłek ma znaczenie, i to właśnie weganizm pozwolił mi to dostrzec. Rozwinę to innym razem, bo jakoś teraz mi ciężko znaleźć słowa.Ale wróćmy do pesto ;)Żeby zrobić duży słoik potrzebujemy ( taka porcja starczy spokojnie na paczkę spaghetti i jeszcze starczy np na kanapki ) :Pęczek
rzodkiewkiGarść
orzechów włoskich2 ząbki
czosnkuSólOliwa, u mnie ok 1/2 szklanki, może trochę mniejDokładnie umyte liście
rzodkiewki, 3
rzodkiewki,
orzechy,
czosnek,
sól, i tyle
oliwy ile wyda się nam w porządku, miksujemy blenderem. Dodajemy resztę posiekanych
rzodkiewek, i cóż, gotowe! Ja je zjadłam ze spaghetti,
zielonymi oliwkami,
bazylią i posiekanymi
orzechami.Samo w sobie mi średnio smakuje, ale z
makaronem to jest to!