Wykonanie
Namiastka Pewex-owej
czekoladyWyrób czekoladopodobny, kogel-
mogel, oranżada, "Ptyś", "
Polo Cockta", guma "Donald",
lody na ciepło, Cola Cao - to słodkości, które najbardziej utkwiły mi w pamięci z czasów PRL-u i moich wczesnych, "szczenięcych" lat. Zajadałam się nimi z ogromnym zadowoleniem i satysfakcją.
Miały tylko niestety jeden podstawowy mankament - niezbyt często można je było dostać w sklepach w moim rodzinnym miasteczku. Co więc pozostawało? Ano zadowolenie się stosownym ekwiwalentem zamiennym, możliwym do przygotowania własnym sumptem w domowych pieleszach.
Taki "urok" tamtych czasów, iż z racji ograniczonego dostępu do większości produktów, szeregowa gospodyni domowa musiała wykazywać się ogromną inwencją twórczą, aby smacznie nakarmić rodzinę, zapewniać domownikom odpowiednią dozę wartości odżywczych w konsumowanych potrawach i nie podawać na stół codziennie tego samego...Efekt taki, że często z najprostszych produktów, kreowało się naprawdę pyszne cuda. Za przykład może posłużyć blok
czekoladowy, który choć składał się z niewielu składników, był istnym rarytasem!Do tej
pory pamiętam, wspólne przygotowywanie z Rodzicielką bloku lub
czekolady kryzysowej .Co prawda moja pomoc ograniczała się głównie do końcowej fazy mieszania składników, bo mogłam
potem, z dużą dozą somozadowolenia po dobrze wykonanej robocie, wylizać garnek i drewnianą łyżkę :)Zawsze walczyłam z Rodzicielką, aby w garnku ostało się jak najwięcej resztek masy czekoladowej. Czekanie na stężenie bloku w lodówce do dnia następnego traktowałam jako okrutne ćwiczenie dziecięcej cierpliwości ...
W ostatniej edycji Ciasta na niedzielę wracaliśmy wspomnieniami właśnie do epoki PRL-u i przygotowywaliśmy blok
czekoladowy lub
czekoladę . Każdy korzystał tu z własnego przepisu z zeszytów kulinarnych naszych mam czy babć.Mój przepis jest zapożyczony od mojej Rodzicielki i niesamowicie banalny w wykonaniu. Polega na wrzuceniu większości składników razem do gara, chwili mieszania łyżką i po ich zagotowaniu, dosypania
mleka w proszku. I tak oto blok gotowy!Składniki na 1 keksówkę - węższa, szersza, do wyboru, w zależności od preferowanego kształtu ostatecznego produktu :1
margaryna "PALMA"1
cukier wanilinowy1 i 1/4 szkl.
cukru2 łyżki
kakao1/2 szkl.
wody1 niepełne opakowanie
mleka w proszku (450g)1 i 1/2 paczki
herbatnikówW średnim garnku - wielkość ok 3 litry - rozpuścić na wolnym ogniu:
margarynę,
cukier,
cukier wanilinowy,
kakao i
wodę. Doprowadzić do zagotowania, cały czas mieszając, po czym zdjąć z palnika i odstawić do przestygnięcia.Gdy płyn ostygnie, ale będzie nadal w miarę ciepły - zbytnie wystudzenie utrudni dokładne rozmieszanie składników, masa będzie zbyt szybko tężeć - dosypać do garnka
mleko w proszku i
herbatniki.
Herbatniki wcześniej połamać na mniejsze kawałeczki.Można również dorzucić ulubione
bakalie, ale wyrób straci wtedy swój PRL-owski charakter, bo z groma jakichkolwiek
bakalii nie można było wtedy dostać w sklepach :)Po dokładnym wymieszaniu całości drewnianą łyżką, przelać masę
czekoladową do natłuszczonej
olejem foremki - u mnie keksówka. Zamiennie keksówkę można wyłożyć folią aluminiową lub spożywczą.Odstawić na 1 godz. do całkowitego ostygnięcia w formie. Następnie włożyć na kilka godzin do lodówki do całkowitego stężenia - najlepiej na noc .Następnego dnia zajadać się pysznym, domowym wyrobem czekoladopodobnym, jakiego ze świecą należałoby szukać w ówczesnych sklepach :)PIEKŁAM WSPÓLNIE Z:Moje Małe CzarowanieKulinarna ManiusiaMoje domowe kucharzenieSama
słodycz... i szczypta
chiliSzóste NieboŻycie zaczyna się w kuchniIzioni pyszne smakiKuchnia u KrysiRóżowa KuchniaMoje wypieki i nie tylko...