Wykonanie
            Ostatnio miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w wycieczce kulinarnej pt. ,, Smaki Sądecczyzny. Po królewsku z 
miodem i 
śliwowicą" organizowanej przez Małopolską Organizację Turystyczną . O samej wycieczce opowiem Wam już niedługo, w osobnej notce. Dziś przedstawię Wam jedno z 
trzech fantastycznych miejsc, które mieliśmy przyjemność odwiedzić. O jakim miejscu mowa? Tak, to Sądecki Bartnik, raj dla wielbicieli 
miodów :)

Sądecki Bartnik ,,jest spełnieniem pasji, fascynacji życiem pszczół oraz aspiracji zawodowych Anny i Janusza Kasztelewiczów". To rodzinna firma, założona w 1973 r. w Stróżach k/Grybowa - miejscowości malowniczo położonej na pograniczu Beskidu Sądeckiego, Beskidu Niskiego i Pogórza Ciężkowickiego.No cóż, nie 
będę ukrywać, że do tej 
pory nie byłam wielką miłośniczką pszczelich wyrobów. Po wizycie w Sądeckim Bartniku zmieniłam zdanie :) 
Miody są pyszne :) Ale po kolei.Wizytę w tym wspaniałym miejscu rozpoczęliśmy od zwiedzania Muzeum im. Bogdana Szymusika. Polecam to miejsce szczególnie osobom, które nie mają zbyt dużej 
wiedzy o pszczelarstwie (tak jak ja). Wizycie w muzeum towarzyszy bardzo ciekawy wykład, podczas którego nauczyłam odróżniać królową od robotnic, dowiedziałam się jak powstaje 
miód, jak wygląda życie pszczół, a także jak powstało pszczelarstwo.









A oto przeróżne rodzaje uli:







Po wizycie w muzeum, czas na kulinarne (i nie tylko) przyjemności :) Udaliśmy się na warsztaty pieczenia pierniczków i wyrobu świec :) Brzmi skomplikowanie? Też tak myślałam, ale okazało się, że to świetna zabawa nie tylko dla dorosłych, ale także dla dzieci.




A w międzyczasie coś słodkiego :) Degustacja 
miodów :) W moim rankingu wygrał aroniowy i mleczko pszczele :)


Ostatnim etapem wizyty był uroczysty obiad w 
Bartnej Chacie. Dania inspirowane są tutaj 
miodem (oczywiście nie oznacza to, że wszystko jest na słodko). To miejsce wyjątkowo przypadło mi do gustu :)


A jeszcze bardziej spodobało (posmakowało) mi jedzenie :) Obiad rozpoczęliśmy od zupy patriotycznej, czyli kremu z 
buraków i 
selera. Naprawdę przepyszna i bardzo sycąca.Po pierwszym daniu byłam już porządnie najedzona, ale na 
stole pojawiły się kolejne pyszności, więc jak można było odmówić? Danie nr dwa to 
pierś z kurczaka glazurowana sądeckim 
miodem spadziowym podana na lustrze z 
konfitury z derenia z 
miodem pitnym, a do tego kluseczki oraz bukiet surówek. I czas na deser - sernik z 
koziego sera z sosem ze świeżych 
malin i 
miodu. A do obiadu dostaliśmy przepyszny 
napój miodowo-
miętowy :) Pychaaaa :)



Niestety czas nas gonił i nie mogliśmy zwiedzić pozostałych atrakcji. Jeśli będziecie w tym miejscu, koniecznie musicie zobaczyć także Zwierzyniec . Hoduje się tam m.in. strusie afrykańskie, konie huculskie i kucyki. Najmłodsi turyści mogą pojeździć na koniach, lub spędzić czas na placu zabaw, zwanym "Pszczelą wioską".

A w tym czasie starsi mogą odwiedzić 
Miodową Spiżarnię :)Bardzo się cieszę, że mogłam odwiedzić tak fantastyczne miejsce. Dużo się nauczyłam podczas tej wizyty, odkryłam nowe smaki, spróbowałam przepysznych potraw. Ogromnym plusem tego miejsca jest jego naturalność. Nie znajdziecie tutaj coli, czy innych tego typu 
napojów. Wszystko przygotowywane jest z świeżych, naturalnych produktów.Z całego 
serca, gorąco polecam wizytę w tym miejscu :)