Wykonanie
Na nowo polubiłam pasty kanapkowe.Jako dziecko zajadałam się maminą
pastą z makreli wędzonej z
jajkiem i
majonezem, zawsze była to ciekawa i smaczna odmiana od kanapki z
wędliną. Najgorzej, gdy jedzenie takiej pasty kończyło się znalezieniem ości…. Dla mnie było już pozamiatane.Właśnie ze względu na ości prowadzona przeze mnie kuchnia przez dość długi czas uboga była w
ryby i raczej stroniła od past kanapkowych- zwłaszcza tych
rybnych. Z czasem zaczęła pojawiać się nieśmiało
pasta jajeczna z
koperkiem a później dostępna w sklepie pasta z
łososia lub
tuńczyka. Był to czas gdy coraz więcej kombinowałam w kuchni i przekonywałam się do wszelakich
rybnych tworów(chociaż zupy
rybnej nie
tknę do tej
pory). Zaczęłam odstawiać kupne pasty kanapkowe na rzecz domowych, własnoręcznie przygotowanych smakołyczków. Tak też powstała bardzo lubiana przez nas i prezentowana już na blogu pasta z
tuńczyka , która czasem za sprawą dodanego
ryżu i
kukurydzy zmienia się w
sałatkę obiadową. Ostatnio za radą koleżanki z pracy zrobiłam
pastę z makreli wędzonej, tak mi posmakowała, że nie mogłam się oprzeć i w przeciągu tygodnia
pasta z makreli wędzonej wylądowała na naszym
stole po raz drugi.Przygotowanie pasty jest banalnie proste. Najbardziej wymagający i czasochłonny etap to oddzielenie
mięsa ryby od ości. I tu zalecam wielką precyzję. Nie ma nic gorszego niż znalezienie ości w
paście rybnej!

Składniki:
Makrela wędzonaOgórki korniszony (ok 8 małych)
Cebula dymka 3 szt (małe)
Jogurt greckiKoncentrat pomidorowyKetchup3
jajkaSposób przygotowania:
Jajka gotujemy na twardo i zabieramy się za
rybkę, bo to jednak ona będzie wymagała najwięcej uwagi. Ostrożnie oddzielamy
mięso od ości i przekładamy do wysokiego naczynia. Ugotowane i obrane
jajka dzielimy na połówki i dodajemy do obranej
makreli. Do całości dodajemy 1 łyżkę
jogurtu greckiego, ok 3 łyżki
ketchupu, u nas pikantny, oraz dwie pełne łyżeczki koncentratu. Blendujemy na jednolitą masę. Na koniec ogóreczki oraz
cebulę kroimy w drobną kostkę i mieszamy za pomocą łyżki z otrzymaną już masą.Pasta gotowa. Jak dla mnie sama w sobie jest tak pyszna, że nie wymaga już dodatkowych przypraw.

Świetna propozycja zarówno na śniadanie czy kolację a i na imprezową przekąskę się nada. Pasta dużo zdrowsza niż kupna, przede wszystkim bez dodatkowych konserwantów, tony
majonezu. Jednym słowem wiesz co jesz 😉 Jak na razie mój faworyt spośród
past rybnych. A Wy jakie pasty kanapkowe preferujecie?PozdrawiamSmakUla.Podziel się...