Wykonanie
Zamierzałam je nazwać słodko słone batony, ale trójkątny kształt nie odpowiada nazwie baton. Trudno nazwać
ciastem coś, co powstaje przez wymieszanie pokruszonych i posiekanych składników. Przekąska? Nie lubię tego słowa... Ja zwał tak zwał, jest to bez wątpienia deser doskonały.Przygotowanie trwa 10 - 15 minut, a pieczenie około 20. Można je jeść tuż po upieczeniu, po dwóch dniach, rano i wieczorem. Idealne do spakowania i zabrania z sobą.Dzięki temu przepisowi, zużyłam wszystkie resztki
owoców suszonych,
krakersów i
orzechów.Za moment zabieram się za kolejne sweet&salty, tym razem będzie w wersji
figowo - daktylowej.


Składniki: na blaszkę najlepiej kwadratową 23x23cm ( ja użyłam małej, 23cm tortownicy )160 - 170g rozdrobnionych słonych
krakersów, najlepiej graham1 puszka
mleka słodzonego skondensowanego - w wersji wegańskiej 250ml
oleju kokosowego wymieszanego z 3/4 kubka
cukru pudru100g posiekanej
czekolady gorzkiej (
mleczna czy biała też mogą być )1/2 kubka wiórków albo
płatków kokosowychgarść posiekanych
moreli suszonychgarść fig,
daktyli, suszonych
śliwek kalifornijskich,
wiśni czy
żurawiny, co jest pod ręką; mogą być
rodzynki, najlepiej jasne, duże - duże
owoce pokrojone na drobniejsze części1/2 kubka pokruszonych
orzechów włoskich czy pekan, laskowe w całości1/3 opakowania paluszków słonych, połamanych

Jak zrobiłam:Foremkę wyłożyłam papierem do pieczenia.Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Na spód formy wysypałam rozdrobnione
krakersy, ubiłam łyżką na zwartą masę. Na niej ułożyłam wymieszane
owoce suszone,
orzechy, wiórki i
czekoladę. Posypałam pokruszonymi paluszkami i zalałam
mlekiem skondensowanym. Wierzch udekorowałam kilkoma pekanami. Piekłam w 180'C przez około 20 - 25 minut, aż wierzch był lekko złocisty. Pokroiłam.To tyle.

Sama nie wiem, dlaczego tak prosty deser jest tak dobry; to chyba połączenie smaków słonego i bardzo słodkiego,
krakersów, paluszków i
mleka skondensowanego, a
między nimi smaki żujących
owoców suszonych.