Wykonanie
1 February, 2013Powiało wiosną! Natura ludzka jest nieodgadniona; parę dni temu, kiedy mróz ściskał i nic nie wskazywało na nadejście wiosny i zmianę aury, narzekaliśmy, że zimno, że trzeba odśnieżać, że samochody zamarznięte i nieprzyjazne. Kiedy teraz zachwycam się zmianą temperatury, suchymi chodnikami, wszyscy dookoła marudzą, że za szybko, za gwałtownie, że tak nie lubią, bo pada i wieje, i w ogóle.Trudno nam dogodzić. Ale ja oddycham i bardzo się cieszę, że jest wiosennie.A na wiosenne śniadanko brioszki z moją, jeszcze zimową
konfiturą z
pomarańczy.Nazwa brioszki brzmi cudnie, jest w niej obietnica czegoś słodkiego i niezwykłego. Taki jest smak tych bułeczek.
Maślany, słodko -
mleczny, ale nie nudny. Jednocześnie konsystencja ciasta jest w miarę ciężka, nie nadmuchana i zbyt lekka, dzięki
czemu doskonale zachowują świeżość. Można je podpiekać, można jeść na słodko, a z wytrawnymi dodatkami też smakują świetnie.

BRIOSZKIilości starczają na 15 - 17 bułeczekSkładniki:670g
mąki pszennej14g
suszonych drożdży75g
cukru125ml
wody, letniej2 łyżeczki
soli230g
masła o temperaturze pokojowej, posiekanego6
jajek, najlepiej nie prosto z lodówki1
żółtko z odrobiną
wody, roztrzepane, do posmarowania bułeczek

Jak zrobiłam:1. Do dużej miski wsypałam 150g
mąki,
drożdże,
sól i
cukier, a
potem sól i
wodę. Mieszałam mikserem na wolnych obrotach, aż składniki połączyły się na gładką masę. Wbijałam po jednym
jajku, ubijałam po wbiciu każdego z nich. Jeszcze bardziej zmniejszyłam obroty, a
potem dodałam 300g
mąki. Wyrabiałam, aż masa była zupełnie gładka.2. Porcjami dodawałam
masło, cały czas wyrabiając masę, a
potem dodałam resztę
mąki. Kiedy ciasto było już zupełnie gładkie i elastyczne, przykryłam je ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce na około 1 i 1/2 godziny do wyrośnięcia. Powinno podwoić objętość. Wtedy je spłaszczyłam i pozostawiłam jeszcze na godzinę; powinno ponownie podwoić objętość.

3. Piekarnik nagrzałam do 180'C. Formę do pieczenia muffinów z 16 otworami natłuściłam. Ciasto wyjęłam, spłaszczyłam i podzieliłam na 16 części. Z każdej zrobiłam kuleczkę i włożyłam do otworów.

Szczerze mówiąc, chciałam zrobić muffiny z wystającą kulką ciasta po środku. Zrobiłam dziurki w uformowanych brioszkach, włożyłam w nie wałeczki ulepione z ciasta wcześniej wygospodarowanego. Wyglądały cudnie przed upieczeniem, ale kiedy wyrosły i się wypiekły, kulki niestety zniknęły. Dlatego o nich nie piszę w przepisie. Może ktoś wie, jak to zrobić, żeby były wyraźne i widoczne po upieczeniu?Wracam do brioszek.

Kulki ciasta zostawiłam w formie jeszcze na pół godziny do wyrośnięcia.4. Każdą kulkę posmarowałam roztrzepanym
żółtkiem a
potem wstawiłam do piekarnika i piekłam przez około 20 minut, aż uzyskały złoto - brązowy kolor. Wtedy były gotowe. Wyjęłam blaszkę i po chwili brioszki już były gotowe do jedzenia.


Najlepsze są z
masłem i
miodem albo, tak jak na zdjęciach, z domowej roboty, czyli homemade, co teraz tak modne w każdej dziedzinie,
konfiturą z
pomarańczy, moją ulubioną.Swoją
drogą, muszę zadbać o zapasy
konfitur na później.