ßßß
Kochani, wiem, że mało mnie ostatnimi czasy na blogu! Kulinarna wycieczka trwa nieustannie - tyle, że wszystko jakoś ucieka na Instagram :)Chyba dlatego, że jest po prostu szybciej :)Gdyby ktoś z Was miał ochotę śledzić mnie na Instagram'ie, gdzie trochę więcej prywaty - zapraszam :) Dzielę sie tam poza kulinariami również pasją do fitnessu i kulturystki.Jeśli szukacie motywacji i zajawki - myślę, że coś się dla Was znajdzie! :)Dziś kolejny aktywny poranek i pobudka o 5 rano :) Polecam, dzień jest wtedy ultra długi :)Na śniadanie serwuję proteinowe naleśniki!Składniki:1 miarka odżywki białkowej - u mnie czekolada - mięta1/3 kostki chudego twarogu1 jajko1 łyżka płatków owsianych górskich (pamiętajcie, mają niższy IG niż instant)0,5 łyżeczki proszku do pieczeniakilka łyżek wody dla uzyskania konsystencji ciasta naleśnikowego
Dodatki:jogurt naturalnyowoce sezonoweDo dzieła:Do miski wrzucamy twaróg i rozdrabniamy go widelcem. Dodajemy pozostałe składniki (woda na końcu) i mieszamy,aż do uzyskania jednolitej konsystencji przypominającej ciasto naleśnikowe. I hop, na patelnię. Pamiętajcie, aby naleśniki smażyć na dobrze rozgrzanej patelni.Dzisiaj przesmarowałam swoją odrobiną olejku kokosowego.Po wylaniu ciasta na patelnię zmniejszamy ogień / poziom nagrzania płyty do minimum. Ja zawsze zwracam uwagę na to, aby powierzchnia była podgrzewana równomiernie, czyli duży palnik - malutki ogień. Kilka minut, sprawdzamy, czy nie przywiera. Dobrze przysmażony naleśnik da się podrzucić.Tzn... jeśli macie to opanowane :) Mnie się dziś udało - ale jeśli nie czujecie się w tych trickach pewnie, to nie polecam akrobacji, ponieważ proteinowe naleśniki są bardziej delikatne i łatwiej się rozpadają :) Aby spokojnie przewrócić naleśnik na drugą stronę użyjcie teflonowej szpatułki - i zróbcie to szybko.Ciach ciach i smażymy z drugiej strony, dosłownie 2 minutki :)Dzisiaj robiłam jeden duży naleśnik na patelni o średnicy około 25 cm - ale równie dobrze możecie zrobić z tego ciasta małe pancakes - jeśli się na to zdecydujecie, dodajcie mniej wody,aby ciasto było gęstsze :)Gotowy naleśnik wędruje na talerz i teraz możecie czarować z dodatkami :) U mnie jogurt naturalny, ananas, truskawki i odrobina (podkradzionej współlokatorowi - R. wybacz :)) czarnej porzeczki :) Smacznego!