Wykonanie
Z
mąką orkiszową dopiero się zaprzyjaźniam. Do niedawna na prawdę ciężko było taką kupić, zresztą inne pełnoziarniste czy gryczaną też. Ale od jakiegoś czasu miły Pan z pobliskiego bazarku zaczął przywozić po kilka na próbę i sam jest zdziwiony jak dobrze mu się sprzedają. Pobliski duży market także rozszerzył swoją ofertę o kilka mącznych "wynalazków" i tam
mąka orkiszowa pełnoziarnista kosztuje niecałe 4 zł/kg więc muszę, po prostu muszę, jej używać. Bardzo smakują mi bułeczki z takiej
mąki, ale wydawało mi się, że do ciasta, szczególnie ucieranego, może być za ciężka. Zmieszałam ją wiec tym razem ze zwykłą pszenną w stosunku 1 : 1 i ciasto wyszło super - puchate i bardzo smaczne.

składniki:1 szkl.
mąki orkiszowej pełnoziarnistej (składniki odmierzyłam szkl. poj. 250 ml)1 szkl.
mąki pszennej typ 5005 niedużych
jajek1 szkl.
cukru drobnego1/3 łyżeczki
soli125 g
masła albo
margaryny1 łyżeczka esencji waniliowej2 małe łyżeczki
proszku do pieczenia5 łyżek
maślankiowoce - ok. 1/2 kg (
wiśnie,
borówka amerykańska,
morele)Kruszonka - 30 g
masła albo
margaryny4 czubate łyżki
cukru5 czubatych łyżek
mąki orkiszowej pełnoziarnistejdodatkowo: 2 łyżki
cukru perlistegosposób przygotowania:
Jajka wybiłam do miseczek oddzielając
białka od
żółtek, do
białek dodałam
sól i ubiłam na sztywną pianę. Miękkie
masło utarłam z
cukrem aż nabrało puszystości i cały czas miksując dodawałam po jednym
żółtku. Następnie dosypywałam
mąki zmieszane razem ze sobą i
proszkiem do pieczenia, dolałam też
maślankę i esencję. Wyłączyłam mikser i do masy dołożyłam 3 łyżki piany z
białek. Delikatnymi, ale stanowczymi ruchami wmieszałam ją i kiedy ciasto nieco się rozrzedziło dodałam resztę piany i tak samo dokładnie ją wmieszałam. Masę przelałam do formy (u mnie kwadratowa o wymiarach 23 x 23 cm) wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyłam
owoce.

Składniki kruszonki wsypałam do miski i roztarłam palcami. Grudkami posypałam wierzch ciasta. Posypałam je jeszcze
cukrem perlistym. Blaszkę wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 170 st. C i piekłam ok. 45 min.. Radzę przed wyjęciem sprawdzić stan ciasta patyczkiem.Pachniało tak, że z trudem wytrzymałam z krojeniem żeby choć trochę przestygło a
potem szybciutko zjadłam kawałek popijając zimnym
mlekiem - po prostu pychota !